
Tylko jedno pisklę zdecydowało się na kaskaderski wyczyn wyskoczenia z tak wysokiej dziupli. Upadek z 10 metrów okazał się jednak szczęśliwy. Było to możliwe dzięki pomocy ornitolożek z UR. Dr Natalia Tańska i mgr Iryna Miedviedieva widząc wyklute pisklęta wyglądające z dziupli obłożyły podstawę drzewa poduszkami, aby zapewnić maluchom bezpieczne lądowanie.
Niestety, pozostałe 5 piskląt zbyt mocno obawiało się wyskoczenia z tak wysokiej dziupli. Po pewnym czasie samica kaczki zabrała jedyne pisklę, które do niej dołączyło i udała się z nim do pobliskiego potoku Matysówka.

Wówczas zespół ornitologów podjął próbę wydostania piskląt z pechowej dla nich dziupli, jednak najdłuższe drabiny jakie były w dyspozycji okazały się za krótkie. Na miejsce przybyła straż pożarna. Druhowie za pomocą zwyżki bezpiecznie sprowadzili na dół pozostałe 5 piskląt.

Akcja ratunkowa trwała wiele godzin. Ponieważ nadszedł wieczór i nie można było zlokalizować mamy kaczątek do następnego dnia sprawowała nad nimi opiekę dr Natalia Tańska. Maluchy zostały nakarmione* i umieszczone w prowizorycznym baseniku z letnią wodą, po czym noc spędziły w tekturowym pudełku.
*Małe dzikie kaczki należy karmić drobno pokrojonymi warzywami. Mogą to być zarówno warzywa gotowane, jak i surowe. Doskonałą opcją są buraki, marchewka, kapusta i kukurydza. Specjaliści odradzają karmienie tych zwierząt owocami.

Od rana kolejnego dnia trwały zakończone sukcesem poszukiwania kaczej mamy. Po południu samica została zlokalizowana i połączona ze swoimi kaczątkami, nad którymi od razu roztoczyła opiekę.
Napisz komentarz
Komentarze