To pierwsze ekshumacje polskich ofiar na Ukrainie po zniesieniu moratorium (zakazu funkcjonującego w l. 2017-2024) oraz przełomowe wydarzenie w relacjach polsko-ukraińskich.
Wstrząsające odkrycia naukowców
Prof. Andrzej Ossowski, genetyk z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, przedstawił dramatyczne szczegóły odkryć. „Mogiła była bardzo płytka. Nie można tego nazywać grobem. Jest to bardziej miejsce, w którym zwłoki zostały ukryte" – powiedział prof. Ossowski.
Naukowiec ujawnił wstrząsające dane:
„Nadaliśmy 42 numery podejmowanym szkieletom oraz 172 numery obiektom, które odnaleźliśmy przy szczątkach. Na podstawie przeprowadzenia analizy antropologicznej ustaliliśmy, że wśród ekshumowanych szczątków znajdowały się szczątki co najmniej 11 osób małoletnich, poniżej 18. roku życia, szczątki minimum 16 kobiet oraz 10 mężczyzn".
Alina Charłamowa z ukraińskiej fundacji Wołyńskie Starożytności poinformowała, że poszukiwania w Puźnikach będą kontynuowane, ponieważ powinna być tam jeszcze jedna mogiła. Prof. Ossowski dodał, że badania sondażowe mogą się rozpocząć jeszcze w tym roku.
Zobacz zdjęcia:
Dramatyczne wydarzenia z lutego 1945 roku
Puźniki to dawna wieś w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim, gdzie w nocy z 12 na 13 lutego 1945 r. ukraińscy nacjonaliści wymordowali - według różnych źródeł - od 50 do 120 Polaków. Głównym sprawcą tej zbrodni był Petro Chamczuk, który stał na czele sotni UPA Siry Wowky (Szare Wilki).
13 lutego o godz. 3 w nocy złożony z dwóch sotni kureń Chamczuka zaatakował mieszkańców Puźnik. Przebywało tam zaledwie kilkanaście osób zdolnych do obrony. Zbrodnia w Puźnikach była jedną z ostatnich akcji Szarych Wilków. Chamczuk ani jego podkomendni nigdy nie ponieśli kary.

Wiceprezes fundacji Wolność i Demokracja Maciej Dancewicz wyjaśnił kontekst historyczny:
„Zbrodnia wołyńska kojarzy się zazwyczaj z latem 1943 roku. W rzeczywistości jednak ta operacja była rozciągnięta aż do pierwszych miesięcy 1945 roku na Wołyniu oraz w dawnych województwach południowo-wschodnich".
Dodał:
„Puźniki już nie istnieją, nie ma ich na mapie, zostały wymazane z pamięci. Na miejscu tej wsi wyrósł las. To, co chcemy zrobić, jest przywróceniem pamięci o ludziach, którzy tam żyli".
Kim były ofiary - trwająca identyfikacja
Szczątki pozostają na razie anonimowe, ponieważ badania DNA wciąż trwają. Prof. Ossowski wyjaśnił proces identyfikacji:
„Mamy profile DNA wszystkich szczątków, niektóre z nich wciąż badamy, mamy również DNA członków ich rodzin, którzy mieszkają w Polsce. Biorąc pod uwagę, że wśród ofiar są bliscy krewni, identyfikacja osobista szczątków wymaga bardzo złożonych obliczeń matematycznych".
Pierwsze wyniki identyfikacji spodziewane są pod koniec 2025 roku. Proces identyfikacji prowadzony jest na podstawie próbek DNA uzyskanych od 50 krewnych ofiar.

Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała o przedwojennej wsi: „
Przed wojną w Puźnikach mieszkało ponad tysiąc osób, a niemal całą populację wsi stanowili Polacy. Puźniki były miejscem tętniącym życiem, stanowiącym część 'pięknej, kresowej mozaiki', w którym przenikały się różne kultury, tradycje, języki i religie".
Przełomowy moment w relacjach polsko-ukraińskich
Ekshumacje w Puźnikach trwały od 23 kwietnia do 10 maja 2025 roku. Były to pierwsze tego rodzaju prace od czasu zniesienia w listopadzie 2024 r. przez stronę ukraińską zakazu poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy.
Ówczesna ministra kultury Hanna Wróblewska podkreśliła znaczenie tych prac:
„To rzecz o niezwykłym ciężarze historycznym. Prace zrealizowane zostały w bardzo trudnych warunkach, niestabilnej sytuacji w Ukrainie, która od trzech lat broni się przed rosyjską agresją. Dla nas wszystkich jest to społeczny, polityczny, dyplomatyczny, ale też psychologiczny przełom, który jest efektem wieloletnich rozmów".
Słowa polityków: wezwanie do pojednania
Ministra kultury Marta Cienkowska podczas uroczystości powiedziała:
„Ofiary mordu w Puźnikach przez długie dekady spoczywały w bezimiennej mogile, ale pamięć ich bliskich i tych, którzy walczyli o tę pamięć, prawdę i akt elementarnej sprawiedliwości, trwa. Dzisiejszy pochówek to przywrócenie godności tym, którym ją odebrano w najbardziej nieludzki sposób".

Prezydent Karol Nawrocki w liście odczytanym podczas uroczystości wyraził nadzieję na polsko-ukraińskie pojednanie:
„Za trzy lata będziemy obchodzić 370. rocznicę jednego z najważniejszych wydarzeń w historii relacji polsko–ukraińskich – czyli zawarcia unii hadziackiej. Mam nadzieję, że do tego czasu zacznie się na dobre proces autentycznego polsko–ukraińskiego pojednania, a krwawiąca wciąż rana, jaką jest ludobójstwo popełnione na Wołyniu, Podolu i w Galicji, zacznie się zabliźniać".
Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska wezwała do budowania przyszłości:
„Niech dzisiejszy wyjątkowy dzień będzie wezwaniem do budowania przyszłości opartej na prawdzie i szacunku. Niech ta ziemia, naznaczona ogromną tragedią, stanie się miejscem pojednania".
Ukraińskie głosy: tragedia obu narodów
Ministra kultury Ukrainy Tetiana Bereżna podkreśliła:
„Tragedia wołyńska to tragedia obu narodów, w której życie tracili i Polacy i Ukraińcy. Tragedia wołyńska powinna być badana przez historyków i Ukraina jest tutaj gotowa wykonać swoją część zadania. Rodziny ofiar tragedii z obu stron mają prawo znać prawdę. Musimy pamiętać o ofiarach z dwóch stron".

Wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Oleksandr Miszczenko wyraził żal:
„W naszej wspólnocie doszło do średniowiecznych czynów, ale dziś stawiamy kropkę i mówimy koniec. Jesteśmy gotowi zrobić wszystko na rzecz prawdy i sprawiedliwości. Chcemy, żeby nasi polscy przyjaciele byli pewni, że Ukraina nie zejdzie z tej drogi".
Uroczystości pogrzebowe w Puźnikach stanowią kamień milowy w polsko-ukraińskich relacjach i otwierają drogę do dalszych ekshumacji oraz pełnego rozliczenia z trudną przeszłością.
Ukraińskie media widzą NKWD
Na ukraińskim portalu zahid.net ukazało się kilka artykułów opisujących postępy prac ekshumacyjnych, a także pogrzeb ekshumowanych we wsi Пужники. W tekście z 6 września Iwanna Jakymczuk nie wspomniała, iż wśród pochowanych są głównie kobiety i dzieci. Podobnie jak jej redakcyjna koleżanka Zoryana Jaremyszyn, powołuje się na słowa ukraińskiego historyka Wołodymyra Birczaka (o sporach historyków przeczytasz tutaj), który twierdzi, iż 12 lutego 1945 roku we wsi Puźniki doszło do bitwy między oddziałami UPA a grupą operacyjną NKWD. Dziennikarka cytuje historyka:
„Nie była to ani 'czystka etniczna', ani atak na ludność cywilną. Była to walka struktur UPA i NKWD, w których skład wchodzili również Polacy".
Jak dodaje Jaremyszyn, wieś Pużniki została praktycznie wyludniona w czerwcu 1945 roku, kiedy władze sowieckie przesiedliły jej mieszkańców do Niemysłowic pod Wrocławiem.
Ekshumacje w Puźnikach stanowią przełom w polsko-ukraińskim dialogu historycznym i otwierają drogę do dalszych prac poszukiwawczych na Ukrainie
– czytamy na portalu zahid.net
Z takiej narracji przeciętny Ukrainiec ma zrozumieć, że do 12 lutego 1945 roku Polacy we wsi Puźniki żyli sobie spokojnie, aż nagle 12 lutego doszło do bitwy między UPA a NKWD i najpewniej w wyniku tej bitwy zginęły osoby, które zostały ekshumowane w 2025 r. Pozostali mieli wyjechać do Polski w czerwcu 1945 r. W publikacjach zahid.net nie znajdujemy ani jednego słowa ekshumowanych szczątkach kobiet i dzieci.
Niby przełom w dialogu, ale bolesne szczegóły są pomijane albo usprawiedliwiane działaniami NKWD.
Napisz komentarz
Komentarze