Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama Eco Energy 24 – klimatyzacja Rzeszów
Reklama poseł Adam Dziedzic

Doktor Zbigniew Wlazło ma 92 lata i wciąż leczy pacjentów, od 23 lat jako wolontariusz

Podziel się
Oceń

Regułą było, że na oddziale gruźliczym pracują tylko ci, którzy mieli, mają albo będą mieć gruźlicę. Miałem więc się dobrze zastanowić, czy na pewno wiem, co robię – mówi doktor Zbigniew Wlazło. Ma 92 lata i wciąż leczy pacjentów. Od 23 lat jako wolontariusz.
Doktor Zbigniew Wlazło ma 92 lata i wciąż leczy pacjentów, od 23 lat jako wolontariusz

Autor: Uniwersytecki Szpital Kliniczny

Pulmonolog Zbigniew Wlazło pracuje w zawodzie lekarza 65. rok. Zaczynał jako ftyzjatra, czyli specjalista zajmujący się leczeniem gruźlicy, w „Szpitalu Powszechnym”, dziś to Uniwersytecki Szpital Kliniczny przy ul. Szopena w Rzeszowie. Obecnie przyjmuje w Podkarpackim Centrum Chorób Płuc przy ul. Lubelskiej. Doktor Wlazło jest wolontariuszem, 23 lata temu przeszedł na emeryturę.

Źle wspominam początki, bo w budynku szpitala warunki były fatalne. Nie było miejsca, pacjenci leżeli na noszach w korytarzu. To były też czasy, kiedy gruźlica kosiła w sposób niemiłosierny. Często po nocy były dwa, trzy zgony. Regułą było, że na takim oddziale pracują tylko ci, którzy mieli, mają albo będą mieć gruźlicę. Kazali mi się zastanowić, czy dobrze wybrałem. Ale dla mnie to była nowość, zresztą jeden z dalekich krewniaków miał gruźlicę, więc stwierdziłem, że spróbuję 

- wspomina doktor.

Dodaje, że w jego przypadku nie sprawdziła się ta zasada, ale w przypadku jego dwóch asystentów już tak. 

Jeden nadużywał alkoholu, a to jest jeden z czynników sprzyjających tej chorobie 

- wyjaśnia rozmówca PAP.

Doktor Wlazło rozpoczynał praktykę lekarską w szpitalu, gdy na oddziale gruźliczym pracowało pięciu lekarzy. Dołączył do zespołu w 1960 roku. Oddział ten został potem przeniesiony do dawnego pałacu Jędrzejowiczów przy ul. Rycerskiej. Wydawało się, że to idealne miejsce na leczenie. Dużo więcej miejsca dla pacjentów, a budynek otoczony jest parkiem.

Kiedyś gruźlica wymagała tak zwanego werandowania. Uważano, że odpoczynek, świeże powietrze i odpowiednia dieta mają dobry wpływ na powstrzymanie postępów choroby. Profesor Stanisław Hornung, lekarz zasłużony w zwalczaniu gruźlicy, namówił nas, żeby stworzyć tutaj sanatorium dzienne. Polegało to na tym, że pacjenci przychodzili rano, dostawali śniadanie i pielęgniarki w sposób nadzorowany podawały im leki. A z tymi lekami to był problem. Gruźlicę leczyło się izoniazytem, streptomycyną i tabletkami PAS. Tabletki były wielkości aspiryny, a zażywało się ich około 25-30 dziennie, więc pacjenci nie chcieli ich przyjmować. A my chcieliśmy ich dyscyplinować. Bo jeżeli pacjent przerywał leczenie i bakterie się „odpaliły”, to właściwie pozostawało już tylko wołanie „do Ciebie, Panie”. Wtedy już niewiele było możliwości. Z kolei streptomycyna była na przydział, 15-20 gramów i tylko na trzy tygodnie. Tymczasem gruźlica wymagała już w tamtym czasie wielu miesięcy leczenia. Pobyt w sanatorium trwał do godzin popołudniowych, pacjenci w tym czasie odpoczywali na leżakach, a po obiedzie wracali do domów 

– mówi doktor Wlazło.

W szpitalu gruźliczym przy ul. Rycerskiej, bo tak nazywano to miejsce, zwykle przebywało około 300 pacjentów. 

Przyjmowaliśmy wszystkich, którzy stali w kolejce. To były takie czasy, że nie było zapisów i wyznaczania terminów do lekarza. I to jest właśnie różnica między tym, co było kiedyś, a jest dzisiaj. Czy dużo pracowałem? Osiem godzin dziennie i do tego sześć dyżurów w miesiącu 

- tłumaczy.

Doktor Wlazło uważa, że jak na tamte czasy szpital był dobrze wyposażony. 

Mieliśmy dwa aparaty rentgenowskie, ale robiło się więcej prześwietleń niż zdjęć, choć takie kilkuminutowe badanie nie jest obojętne dla organizmu. Ponieważ chorzy wydalają prątki gruźlicy, bardzo odporne na wiele czynników, na przykład na temperaturę minusową nawet do 40 stopni Celsjusza, ale gorzej reagują na ciepło, które je szybciej zabija, dlatego w szpitalu były zawieszone lampy kwarcowe, które działały oczyszczająco na powietrze. To był już szpital o randze wojewódzkiej. Co miesiąc wszyscy lekarze, którzy pracowali w poradniach na terenie całego województwa rzeszowskiego, mieli tutaj odprawę, żeby zachować jednolity sposób postępowania wobec chorób 

– opowiada lekarz.

Doktor Wlazło przyjmował pacjentów z gruźlicą do połowy lat 70. ub. wieku. Później zaczął się specjalizować w chorobach płuc. W 2002 roku przeszedł na emeryturę, ale nie przestał przyjmować pacjentów. 

Z powikłaniami pocovidowymi, astmą, zapaleniem oskrzeli. To nie są tłumy, jak kiedyś, raczej kilkanaście osób tygodniowo. To są pacjenci, którzy mnie znają. Mówią: moi rodzice się u pana leczyli, czy pan doktor mnie przyjmie? Oczywiście, że przyjmę. Po prostu robię swoje. Jeśli mogę pomóc, to dlaczego miałbym tego nie zrobić 

- dodaje lekarz.

Na pytanie, dlaczego jeszcze pracuje, odpowiada: 

Myślę, że chyba jest mi trudno rozstać się z zawodem. Lubię ludzi i potrzebuję być z nimi w kontakcie. Fotel, telewizja, nawet ogródek - to jest, ale tylko jako uzupełnienie.

Marcin Rusiniak, dyrektor szpitala uniwersyteckiego, którego częścią jest Podkarpackie Centrum Chorób Płuc przy ul. Lubelskiej, zaznacza, że doktor Wlazło leczy już czwarte czy nawet piąte pokolenie ludzi, a bycie lekarzem to dla niego nie tylko zawód.

Jest wyjątkowym człowiekiem. Mimo swojego dojrzałego wieku - w pełni sił. Jest dowodem na to, jak wiele rzeczy może zrobić człowiek i że nasze możliwości są absolutnie nieograniczone. W świecie pełnym komercjalizmu i szukania pseudoautorytetów mamy w Rzeszowie prawdziwego bohatera - podkreśla. Według niego doktor Wlazło to człowiek pełen radości, uśmiechu i pozytywnego nastawienia. - Wskazuje, gdzie jest lub czym jest człowieczeństwo 

– dodaje dyrektor Rusiniak. (PAP)

al/ mmu/


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: KosmitaTreść komentarza: Kiedyś na innym forum a było to w Elblągu, wdałem się w pisankę z jednym Osobnikiem zwącym siebie Arc. Tematy były różne tak, że od słowa do słowa, przypomniałem Mu jak, to jeden PRAWDZIWY POLAK po Ojcu Niewiadomski, odesłał do Krainy Wiecznych Łowów Prezydenta Narutowicza. Na to Pan Arc usprawiedliwił PRAWDZIWEGO POLAKA: „to tylko jednego masona Narutowicza Prawdziwy Polak załatwił? Sam widzisz jacy jesteśmy pobłażliwi - i może w tym jest problem?”. Padło tam wiele jeszcze innych słów „dziwnych”, odnoszących się do Tęczowców, Dżenderowców, Starotestamentowych, Ukraińców i jeszcze innych, w tym Kosmitów. Osobliwość zwącą się Arc, wspiera inna Osobliwość a nazywa siebie POLexit. Jak mniemam, OBAJ są gorącymi zwolennikami Pana Brauna, tak przynajmniej się wielokrotnie deklarowali i przywoływali Jego „wspaniałą ideologie”. Na tamtym forum, jam zawsze stawał w obronie tych opluwanych, lżonych, tych co nie potrafili się bronić słownie, tych, z których drwiono. Do każdego zwracałem się z WIELKIEJ litery i szacunkiem, kim On by nie był, jaką by opcję polityczną prezentował. Panowie pokroju Pana Arc-a, czyli wyznawcy Pana Brauna, do dziś się tam prezentują. Mnie tam nie ma, zostałem wycięty. Czemu, nie wiem? Co ma wspólnego z tym Pan Braun? Nic. Chciałem tylko pokazać, jak Jego słowa zdobywają Rzeczpospolitą. Prezydent Gdańska też został odesłany do Krainy Wiecznych Łowów. Dobranoc.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 19:28Źródło komentarza: Hotel Metropolitan wycofuje się ze spotkania z Braunem. PSL zapowiada happeningAutor komentarza: lózakTreść komentarza: czy ktoś z wyborców brauna chciałby aby w hotelu którym odpoczywa odbywała się szopka jakiegoś polityka np z PO albo Pisu? Zastraszone to macie łby przez braunaData dodania komentarza: 5.12.2025, 13:55Źródło komentarza: Hotel Metropolitan wycofuje się ze spotkania z Braunem. PSL zapowiada happeningAutor komentarza: prorokTreść komentarza: dla mnie Braun to typowy krzykacz który w życiu niewiele osiągnął, więc poszedł do polityki. Nie jestem komunistą ale tym bardziej oszołomem z prawicy. Chce żyć normalnie w tym kraju a nie w syfie gdzie większym wrogiem jest mój sąsiad za ściany niż rusko-ukrainiec czy inny NiemiecData dodania komentarza: 5.12.2025, 09:34Źródło komentarza: Spotkanie z Grzegorzem Braunem. Nowa Lewica protestujeAutor komentarza: rudniokTreść komentarza: Hańba to tow rzymianin BraunData dodania komentarza: 4.12.2025, 14:05Źródło komentarza: Spotkanie z Grzegorzem Braunem. Nowa Lewica protestujeAutor komentarza: KosmitaTreść komentarza: Z jednej strony działalność Jego Ojcowatości traktuję jako rzecz wybitną, w zakresie dokonań menadżerskich. Jego Ojcowatość ma naprawdę wielki talent względem pozyskiwania funduszy na swoje tzw. WIELKIE DZIEŁA. Takie Ludziaki zbudowali potęgę USA i stawiam GO na równi z takimi osobistościami jak np. Rokefeker. Z drugiej strony, to mam wątpliwość, do osoby Jego Ojcowatości, gdy mówi dziworzeczy o Ludziakach np. Starotestamentowych lub innym kolorze powłoki cielesnej, że o szukaniu wrogów w odniesieniu do Ludziaków o innych poglądach niż ON. Niech sobie mówi tylko, że takie mówienie, niestety, mnie się źle kojarzy np. z przewodniczącym Mao, innym Kimem lub ... I tak można wymieniać i wymieniać, i wymieniać, i…..Data dodania komentarza: 4.12.2025, 09:11Źródło komentarza: Prokuratura zmienia termin przesłuchania o. Tadeusza RydzykaAutor komentarza: KosmitaTreść komentarza: Już jak ja wolnościowo patrzę na ten Wasz świat, to nie znam kogokolwiek kto mógłby się równać z moim światopoglądem w tej materii. Zaś oskarżanie mnie o komunizm uważam za największą obelgę dla mnie, ale niech tam, mów Ludziaku co tam ślina CI przyniesie na język. Bardziej mnie interesuje Twój pogląd względem Łukasza 10:27 „Zaś on odpowiadając, rzekł: Będziesz miłował Pana, twojego Boga, z całego twego serca, z całej twej duszy, z całej twej siły i z całej twej myśli; a twojego bliźniego jak siebie samego”, w odniesieniu nie tylko do osoby Pana Brauna, ale też wobec siebie samego.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 08:25Źródło komentarza: Spotkanie z Grzegorzem Braunem. Nowa Lewica protestuje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama