Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama orkiestra księżniczek Rzeszów

Podkarpackie. 12 grudnia w tradycji ludowej przypadało święto czarownic

Podziel się
Oceń

Według ludowych wierzeń 12 grudnia, w wigilię św. Łucji, przypadało święto czarownic. Tego dnia oraz w nocy z 12 na 13 grudnia wiedźmy zlatywały się na sabaty, aby się bawić, kłócić i walczyć o władzę w następnym roku. Obmyślały też psikusy, jakie można wyrządzić ludziom.
Podkarpackie. 12 grudnia w tradycji ludowej przypadało święto czarownic

Źródło: pixabay

Jak opowiedziała PAP kierownik Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie Elżbieta Dudek-Młynarska, o czarowanie podejrzewano kobiety mieszkające samotnie, z dala od wsi, często z ułomnościami fizycznymi.

„Mogły się też zajmować np. zielarstwem, dlatego też podejrzewano je o rzucanie uroków” – zauważyła etnografka.

W swoje święto, czyli w wigilię św. Łucji, wiedźmy zlatywały się na sabaty, na których tańczyły i śpiewały przy ogniskach, toczyły ze sobą bójki, walcząc o władzę w nadchodzącym roku.

Rzeszowski etnograf Andrzej Karczmarzewski przypomniał, że występujące wówczas często zadymki śnieżne interpretowane były jako kłótnie i bijatyki czarownic. Jak podkreślają rzeszowscy etnografowie, za środek transportu czarownic nie uchodziły, jak się teraz powszechnie uważa, miotły, ale „paciochy” zwane też „pocioskami”, czyli drewniane łopaty do chleba. Wiedźmy za pomocą czarodziejskiego tłuszczu przemieniały je w konie i zlatywały się na nich na sabaty.

Dudek-Młynarska zauważyła, że zdarzało się, iż dzieci, za namową rodziców, siadywały w oknach i wypatrywały przelatującej na łopacie czarownicy.

Na spotkania czarownice wybierały miejsca ustronne, położone z dala od wsi, od domostw oraz Łyse Góry, czyli wszelkie pagórki, na których znajdowały się nieużytki.

Jak zauważyła etnografka, w okolicach Brzozowa wierzono, że ulubionym miejscem czarownic na zloty były tereny graniczne, np. między wsiami lub na granicy lasu. A np. w okolicach Sołonki za punkt spotkań wiedźm uważano miejsce, gdzie spotykały się trzy potoki. Po skończonych harcach wiedźmy rozchodziły się po wsiach i gospodarstwach, by szkodzić ludziom i zwierzętom. A szkody wyrządzone przez wiedźmy mogły być znaczące - czarownice okradały gospodarzy, odbierały krowom mleko. Wtedy też miały też rozpoczynać zbieranie drewna, z którego w Boże Narodzenie rozpalały ogień i rzucały uroki. Mogły zesłać chorobę na domowników i zwierzęta, spowodować, że w domu nie będzie się wiodło.

Dudek-Młynarska zauważyła, że najbardziej obawiano się rzucania uroków przez wiedźmy na krowy, które przestawały dawać mleko. „Mleko bowiem stanowiło jedno z podstawowych rodzajów pożywienia na wsiach; z niego przecież robiono masło, ser, śmietanę” – wyjaśniła.

Jak podkreślają etnografowie, zrozumiałe jest, że ludzie różnymi sposobami próbowali zabezpieczyć się przed szkodliwym działaniem wiedźm. Jednym ze sposobów było zamykanie w przeddzień św. Łucji drzwi przed wszystkimi kobietami, zwłaszcza obcymi, ale także i znajomymi. Do domów nie wpuszczano więc krewnych, znajomych, sąsiadek, ani nawet małych dziewczynek, ponieważ wierzono, że czarownice, aby zaszkodzić, mogą przybierać każdą postać.

Etnografowie zwrócili uwagę, że praktyki te, mające chronić przed czarownicami, ludzie traktowali bardzo poważnie. Przytoczyli historię sprzed I wojny światowej, gdy wracająca ze szkoły dziewczynka, mieszkanka wsi w pobliżu Rzeszowa, zabłądziła. „A działo się to właśnie w wigilię św. Łucji, więc jej nie wpuszczono do żadnego domu. Wskutek tego dziecko zamarzło” - powiedział Karczmarzewski.

Innym sposobem zabezpieczenia się przed szkodliwym działaniem czarownic było zbieranie przez gospodynie, każdego dnia, aż do wigilii Bożego Narodzenia, po jednym drewienku. Ze zgromadzonego w ten sposób drewna 24 grudnia rozpalano ogień w ogrodzie, aby czarownice „nie zabierały” masła.

Ogień ten miał być przeciwwagą dla szkodliwego ognia wiedźm. „Często też gotowano na tym ogniu szpilki, najpierw z drzew iglastych, później już krawieckie. Gotujące się szpilki miały dotkliwie kłuć wiedźmy, powodując boleści, i wtedy czarownice prosiły o litość, a w zamian obiecywały zaniechanie złośliwości” wyjaśnił Karczmarzewski.

W wielu miejscowościach stosowano praktykę okadzania bydła święconym zielem, które neutralizowało szkodliwą działalność czarownic i odczyniało uroki.

Jak zaznaczyła Dudek-Młynarska, ostatnie wzmianki etnografów na temat sabatów czarownic - na podstawie badań w terenie - pojawiały się jeszcze w połowie XX wieku. Etnografowie zwrócili uwagę, że pogańskie wierzenia w czarownice nie przeszkadzały w adwentowym, chrześcijańskim zwyczaju oczekiwania na Boże Narodzenie.

„W domach, w których w ciągu dnia na różne sposoby próbowano się chronić przed czarownicami, wieczorami śpiewano pieśni adwentowe, czytano lub opowiadano żywoty świętych, zwłaszcza Barbary, Katarzyny, Andrzeja i Mikołaja, uczestniczono w porannych nabożeństwach roratnych” – zaznaczył Karczmarzewski. Jego zdaniem przenikanie i splatanie się ze sobą praktyk pogańskich i zwyczajów chrześcijańskich, np. wykorzystywanie poświęconych przedmiotów do odczarowywania, jest charakterystyczne dla ludowej religijności.

Z kolei 13 grudnia przypada dzień św. Łucji, który w kulturze niektórych krajów europejskich traktowany jest jako „dzień światła”, bo słońce wschodzi już odrobinę wcześniej. W rzeczywistości dnia przybywać zacznie dopiero 22 grudnia. Pochodząca z Syrakuz św. Łucja jest szczególnie czczona w Szwecji jako ta, która rozjaśnia najkrótsze dni w roku, przynosi światło i nadzieję (Lucia).

W Polsce dzień św. Łucji dawniej był pierwszym dniem, w którym rozpoczynano generalne przedświąteczne porządki. Jak powiedział etnograf, od tego czasu zaczynał się również okres 12 dni do Bożego Narodzenia, z którego wróżono, jaka pogoda będzie w przyszłym roku. „Każdy z dni odpowiadał kolejnemu miesiącowi. Pogodę obserwowano rano, w południe i wieczorem, aby zgadnąć, jakie będą poszczególne dekady danego miesiąca nowego roku” - wyjaśnił.

Dzień św. Łucji to także czas wróżb na następny rok. Zdaniem Dudek-Młynarskiej o szczęściu w nadchodzącym roku miała świadczyć gałązka czereśni, którą 13 grudnia wkładano do wody. „Jeżeli do święta Trzech Króli zakwitła, wróżba była pomyślna” – opowiadała etnografka.

Z kolei z cebuli przepowiadano pogodę na przyszły rok. „Na 12 łupin cebuli sypano sól. W święta Bożego Narodzenia sprawdzano, czy sól jest mokra. Miało to wskazywać, czy dany miesiąc w roku będzie słotny” – wyjaśniła.

W dniu św. Łucji nie wolno było również niczego pożyczać, aby nie ubywało z domu. Pożyczony przedmiot mógł bowiem zostać wykorzystany do rzucania uroków.

„W tradycji Lasowiaków, w okolicach Leżajska, Kolbuszowej w dzień św. Łucji nie można było brać ziarna z komory, aby w ten sposób nie wywołać nieurodzaju w następnym roku; ziarno mogło utracić moc rodzenia” – zaznaczyła etnografka.

(PAP)


Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: GrjekTreść komentarza: A może pisiory powinny zmienić dopalacze i mówić prawdeData dodania komentarza: 10.05.2025, 15:15Źródło komentarza: Prawie milion dla PKOl-u z budżetu Podkarpacia. Politycy zabierają głosAutor komentarza: WujTreść komentarza: Pisuarom marzy się Nawrocki rzeby miał ich kto ułaskawić.Długopis obecny już nie zdąży a coraz bardziej się im dobierają do 4 literData dodania komentarza: 10.05.2025, 15:06Źródło komentarza: Karol Nawrocki w Rzeszowie: Idziemy po zwycięstwo!Autor komentarza: kierowcaTreść komentarza: Najpierw bezdomny daje Rydzykowi 2 samochody, Morawiecki za grosze kupuje ziemię od kleru teraz Nawrockiemu staruszek daje mieszkanie, ciekawe co jeszcze zagrabili lub ukradli ludzie poprzedniego rządu. Spuścizną ich rządów jest też galimatias w wymiarze sprawiedliwości oraz grzebaniu. w przepisach ruchu drogowego. Mienią się prawem i sprawiedliwością , klęczą w pierwszym rzędzie w kościele a są największymi grzesznikami zaraz za klerem. Wara im od naszego chrześcijaństwa i naszego kościoła.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 21:16Źródło komentarza: Karol Nawrocki w Rzeszowie: Idziemy po zwycięstwo!Autor komentarza: dot.1Treść komentarza: Bzdury plecie ten pan. Nikt z obecnego rządu nie zamierza likwidować ani 800+, ani 13 i 14 emerytury, ani żadnych innych świadczeń. Wręcz przeciwnie jest ich więcej niż za pisu. Szczuje nas na Niemców, a ani słowem nie wspomina o Rosji. Tam nie widzi wroga? Przypadek? Dziwię się, że ktoś powiela te brednie na swoim portalu. Ten pan, bohater aferek: 1) z apartamentem de luxe w Muzeum II wojny, który zajmował przez 200 dni i za który nie zapłacił, 2) znajomy gangusów i przestępców, podejrzanych typów z faszystowskimi tatuażami, 3) podróżnik, który nie wiadomo po co zjeździł cały świat: (Zimbabwe, Hawaje, Argentyna, Meksyk, Rosja, Australia, Kazachstan, Nowa Zelandia) za publiczne 800 tysięcy zł; 4) jako dyrektor Muzeum kazał zniszczyć prawie 8000 albumów za ok. 400 000 zł, bo figurowało tam nazwisko poprzedniego dyrektora; 5) facet, który w nieuczciwy sposób wszedł w posiadanie mieszkania, oszukując starego człowieka oraz miasto Gdańsk; 6) dyrektor instytucji, której pracownicy mówią o nim „niebezpieczny człowiek”; 7) facet, który jeździ do Moskwy i spotyka się z zaufanymi ludźmi Putina, chwali moskiewskie muzeum II wojny, a w raportach oficjalnych nie ma nawet wzmianki o tej wizycie; 8) kandydat na polityka, który mówi, że Unia, to nasz wróg, a ani słowa nie wspomina o Rosji; 9) kandydat bez kwalifikacji, bez doświadczenia w dyplomacji, w zarządzaniu, bez znajomości języków, prostak, krętacz, na usługach pisu. I taki chce być prezydentem Polski!? Żeby kompromitować nasz kraj? Za co pis funduje nam takie upokorzenie? Wygrana Nawrockiego, to powrót Macierewicza, Ziobry, Czarnka, to wychodzenie Polski z Unii, skłócenie z wieloma krajami, centralizacja, łamanie prawa, rządy Ordo Iuris.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 00:26Źródło komentarza: Karol Nawrocki w Rzeszowie: Idziemy po zwycięstwo!Autor komentarza: dot.1Treść komentarza: Bzdury plecie ten pan, nikt nie zamierza zabierać ani 800+, ani 13 czy 14 emerytury, ani żadnych innych świadczeń, wręcz przeciwnie, jest ich więcej niż za pis. Szczuje nas na Niemców, a ani słowa nie mówi o Rosji. Przypadek? Ten pan, bohater aferek: 1) z apartamentem de luxe w Muzeum II wojny, który zajmował przez 200 dni i za który nie zapłacił, 2) znajomy gangusów i przestępców, podejrzanych typów z faszystowskimi tatuażami, 3) podróżnik, który nie wiadomo po co zjeździł cały świat: (Zimbabwe, Hawaje, Argentyna, Meksyk, Rosja, Australia, Kazachstan, Nowa Zelandia) za publiczne 800 tysięcy zł; 4) jako dyrektor Muzeum kazał zniszczyć prawie 8000 albumów za ok. 400 000 zł, bo figurowało tam nazwisko poprzedniego dyrektora; 5) facet, który w nieuczciwy sposób wszedł w posiadanie mieszkania, oszukując starego człowieka oraz miasto Gdańsk; 6) dyrektor instytucji, której pracownicy mówią o nim „niebezpieczny człowiek”; 7) facet, który jeździ do Moskwy i spotyka się z zaufanymi ludźmi Putina, chwali moskiewskie muzeum II wojny, a w raportach oficjalnych nie ma nawet wzmianki o tej wizycie; 8) kandydat na polityka, który mówi, że Unia, to nasz wróg, a ani słowa nie wspomina o Rosji; 9) kandydat bez kwalifikacji, bez doświadczenia w dyplomacji, w zarządzaniu, bez znajomości języków, prostak, krętacz, na usługach pisu. I taki chce być prezydentem Polski!? Żeby kompromitować nasz kraj? Za co pis funduje nam takie upokorzenie? Nawrocki to wyjście z Unii, to sojusz z Putinem, to ułaskawienie dla różnych gangsterów i aferzystów pis, to centralizacja państwa, powrót Czarnka, Ziobry, Macierewicza, to rządy Ordo Iuris itp.Data dodania komentarza: 9.05.2025, 00:14Źródło komentarza: Karol Nawrocki w Rzeszowie: Idziemy po zwycięstwo!Autor komentarza: lózakTreść komentarza: Precz z preczem!Data dodania komentarza: 8.05.2025, 16:21Źródło komentarza: "Tęczowy Trzaskowski". Baner kibiców Resovii podchwycił znany polityk PiS
Reklama
Reklama
Reklama