W spotkaniu z dziennikarzami uczestniczyli posłowie Prawa i Sprawiedliwości: Ewa Leniart, Marcin Warchoł, Jan Warzecha oraz zwolniony dyscyplinarnie przewodniczący zakładowej Solidarności Edward Myszka, a także przedstawiciele regionu rzeszowskiej Solidarności
Atak na związki?
Poseł Ewa Leniart podkreśliła skalę problemu i zarzuty skierowane przeciwko zarządowi. Zwróciła uwagę, że informacje o restrukturyzacjach i zwolnieniach były ukrywane przed pracownikami, co jest sprzeczne z prawem pracy.
„Zarząd podjął decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę ze skutkiem natychmiastowym wobec 5 członków związku pracowników”
– wskazała. Dodała, że takie działania mają na celu zastraszenie pracowników i utrudnienie dialogu społecznego.
„Domagamy się wycofania zwolnień dyscyplinarnych, bo uważamy, że mają one na celu zastraszenie pracowników i przeciwdziałanie realnemu dialogowi społecznemu”.
Za głosem posłów zabrali również sami zwolnieni działacze. Edward Myszka, zwolniony przewodniczący zakładowej Solidarności, mówił o sytuacji bez ogródek:
„Decyzja zarządu jest jednoznaczna — uderzyć trzeba, żeby związki zawodowe straciły nadzieję i moc swojego funkcjonowania”. Jednocześnie podkreślił, że nie otrzymał żadnych konkretnych informacji na temat rzekomych nieprawidłowości, które miałyby być podstawą zwolnienia: „Zarzuty opierają się na dokumentach, do których ani oni, ani związek nie mają dostępu”.
Poseł Marcin Warchoł poszedł dalej, wskazując na rzekome polityczne podłoże decyzji zarządu.
„Rządzący zwalniają związkowców, żeby nikt im nie patrzył na ręce i mogli sprzedawać majątek narodowy”
– powiedział. Zwrócił uwagę na szerszy kontekst trudnej sytuacji w polskich spółkach energetycznych i negatywne skutki zarządzania sprawami państwowej własności.
Posłowie zapowiedzieli kontrole i działania parlamentarne. Jan Warzecha zapowiedział konkretne kroki:
„5 sierpnia odbędzie się posiedzenie sejmowych komisji, które zbadają tę sprawę i będą oczekiwać wyjaśnień od władz PGE i Ministerstwa Aktywów Państwowych”.
Oświadczenie PGE: audyt ujawnił nieprawidłowości
Z kolei rzecznik prasowy PGE Dystrybucja, Ewa Wiatr, odniosła się do zarzutów, podkreślając, że działania spółki były odpowiedzią na wykryte nieprawidłowości podczas audytu realizowanego w oddziale Rzeszów.
"W wyniku audytu, który wykazał nieprawidłowości w odbiorze i rozliczeniach prac wycinkowych wykonywanych przez podmiot zewnętrzny, wobec 7 pracowników oddziału Rzeszów podjęto decyzje kadrowe”
– tłumaczyła. Jednocześnie zaznaczyła, że spółka działała zgodnie z kodeksem pracy, a zwolnienia przeprowadzono w trybie przewidzianym przez prawo, w tym zgodnie z art. 52 kodeksu pracy.
Ewa Wiatr wyjaśniła również, że spółka zgłosiła sprawę do prokuratury, gdyż istnieje podejrzenie przestępstwa narażającego PGE na straty w wysokości około 1,5 miliona złotych. Podkreśliła, że decyzje nie były związane z restrukturyzacją czy redukcją zatrudnienia, lecz wynikały z nieprawidłowości dotyczących wykonywania obowiązków służbowych.
Tło konfliktu: wycinka drzew i dokumentacja prac
Istotą konfliktu są prace wycinkowe drzew rosnących bezpośrednio pod liniami energetycznymi w rejonie Rzeszowa. Problemy miały dotyczyć odbioru i rozliczenia tych prac – według audytu część z nich nie została zapewne faktycznie wykonana, choć formalnie miały być odebrane. Edward Myszka miał pełnić funkcję koordynatora tych działań, a zarzuty wobec niego i współpracowników oparte są na dokumentacji audytu, do której nie mają dostępu.
Myszka wskazał, że „decyzja wymierzona jest w jedną z najmocniejszych organizacji związkowych w polskiej energetyce” i ma na celu „sprowadzenie nas na margines”. Podkreślił także polityczny wymiar konfliktu i oczekiwania ze strony spółki na „wolną firmę”, wolną od silnych związków zawodowych.
Napisz komentarz
Komentarze