Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama orkiestra księżniczek Rzeszów

Kredyt frankowy był najkorzystniejszą opcją bez dwóch zdań (w 2008 roku)

Podziel się
Oceń

„Kiedy poszłam na spotkanie w sprawie kredytu hipotecznego nawet nie przedstawiono mi opcji złotówkowej. Rekomendowano mi za to wyłącznie kredyty frankowe” - mówi pani Paulina, która w 2008 roku kupiła mieszkanie, zaciągając pożyczkę na 320 tys. zł. Dziś ma do spłaty jeszcze blisko 440 tys.
  • Źródło: PAP MediaRoom
Pani Paulina (prosiła o nieujawnianie swojego nazwiska) postanowiła kupić mieszkanie w 2008 roku. Frank były wtedy tani, jego kurs oscylował wokół 2 zł, boom na nieruchomości trwał w najlepsze. Banki dawały kredyty każdemu, kto spełniał podstawowe wymagania. Nasza bohaterka całkiem nieźle wówczas zarabiała, więc zakup własnego M, jako potencjalnej inwestycji, wydawał się całkiem logicznym rozwiązaniem.

"W tamtym czasie było bardzo głośno o znanej firmie doradczej. I kiedy mówiłam o kredycie, że będę chciała go wziąć, każdy z moich znajomych mówił mi: zwróć się do nich. Poszłam do jednego z oddziałów na spotkanie, gdzie w ogóle nie przedstawiono mi propozycji złotówkowej. Wszystkie kredyty, które mi rekomendowano, były we franku szwajcarskim" - opowiada pani Paulina. Nasza bohaterka, osoba z wykształceniem ekonomicznym, postanowiła zaufać specjalistom i zdecydowała się na pożyczkę w tej walucie.

Firmy takie, jak ta, do której zwróciła się pani Paulina, pośredniczyły w udzielaniu kredytów. Prezentowały oferty banków i doradzały w wyborze najkorzystniejszej oferty. Ich rekomendacje były jednoznaczne, pożyczka w szwajcarskiej walucie, z uwagi na niskie oprocentowanie, miała najniższą ratę, nie była więc dużym obciążeniem finansowym.

"W latach 2006-2008 zdecydowana większość kredytów hipotecznych była udzielana we franku, ponieważ raty były o 1/3 niższe niż w przypadku kredytów złotowych. Pośrednicy kredytowi oraz pracownicy banków polecali głównie kredyty frankowe, gdyż z punktu widzenia kredytobiorcy były one atrakcyjniejsze - tańsze. Dlatego bankom i pośrednikom łatwiej było je sprzedać, tłumacząc konsumentom, że we franku mają zdolność kredytową, a w złotych polskich jej nie mają" - mówi mecenas Anna Lengiewicz, założycielka kancelarii LWB, współpracującej z replan.pl w sprawach frankowiczów.

Warto również przypomnieć, że był to również czas, gdy koniunktura gospodarcza była znakomita i ludzie kupowali mieszkania, ponieważ we franku mogli sobie na to pozwolić - raty spłat były w momencie zaciągania kredytu doprawdy niskie. Ta ułuda trwała do czasu, gdy kurs franka zaczął istotnie wzrastać, tj. do 2008 roku.

"Pytałam się, co będzie, kiedy kurs franka wzrośnie. Usłyszałam, że nie ma szansy, żeby gwałtownie zdrożał, bo wcześniej nie było takich przypadków. Że może trochę skoczyć, ale nadal kredyt frankowy będzie korzystniejszy niż złotówkowy. Żeby była jasność: w ogóle się nie zastanawiałam nad kredytem złotówkowym. Uznałam, że mam do czynienia z ekspertami, którzy wiedzą, co mówią" - mówi pani Paulina.

Jednocześnie nasza rozmówczyni podkreśla, że brała pod uwagę, iż rata kredytu może wzrosnąć. Dobrze zarabiała. I nawet jak się ze 1300 zrobiło 2000, nie stanowiło to problemu. Do czasu jednak, kiedy okazało się, że po kilkunastu latach spłaty pożyczki w wysokości 320 tys. wciąż trzeba oddać bankowi blisko 440 tys.

"Coraz częściej w prasie można przeczytać, że zapisy w umowach kredytowych były nielegalne. Znajomi opowiadają, że ludzie idą z nimi do sądu i wygrywają. Też o tym myślę, bo propozycja banku w zakresie przewalutowania kredytu wciąż pozostawia mnie z ogromnym zadłużeniem" - mówi pani Paulina.

Prawnicy, którzy analizowali jej umowę twierdzą, że niektórych informacji istotnych dla oceny ryzyka związanego z tą pożyczką w niej brakuje. Przyjęty przez bank kurs franka był kursem wewnątrzbankowym, oderwanym od rzeczywistości.

"Pamiętajmy, że w tamtych czasach, aby spłacić ratę kredytu, do banku wpłacaliśmy złotówki, a ten przeliczał je na franki. Tymczasem w umowach kredytowych i regulaminach, banki odsyłały kredytobiorców do kursu zakupu franka wskazanego w tabeli kursów walut danego banku albo w uchwale zarządu banku z danego dnia. Niektóre zapisy wręcz wskazywały godzinę, o której taka decyzja banku ma zapaść - tym samym kurs franka mógł być inny rano, a inny wieczorem" - mówi mecenas Anna Lengiewicz.

W przypadku kredytów denominowanych, kredytobiorca miał obowiązek spłaty rat w złotych, które następnie były przeliczane wg kursu sprzedaży dewiz z tabeli kursów obowiązującej w dniu wpłaty środków na rachunek kredytobiorcy. Brak było w umowach kredytowych informacji o tym, na jakiej podstawie, według jakich obiektywnych kryteriów kurs franka był ustalany przez zarząd banku. "W umowach stosowano również zapisy wskazujące wprost, że zmiana spreadu walutowego (spread to różnica pomiędzy kursem kupna a sprzedaży) stosowanego przez Bank ma wpływ na wysokość wypłaconego kapitału oraz na wysokość rat kapitałowo-odsetkowych. Spread zaś zależał jedynie od decyzji własnej banku" - dodaje mecenas Anna Lengiewicz.

Tekst powstał w ramach cyklu "Kłopoty z kredytami frankowymi i jak je rozwiązać".

Jeśli chcecie Państwo opowiedzieć o swoich problemach z kredytem frankowym, wyślijcie szczegóły na adres: [email protected].

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: lózakTreść komentarza: Precz z preczem!Data dodania komentarza: 8.05.2025, 16:21Źródło komentarza: "Tęczowy Trzaskowski". Baner kibiców Resovii podchwycił znany polityk PiSAutor komentarza: JurekTreść komentarza: Może zaprośmy jako "prawica" nie podnóżek, tylko globalnego? Dżejdi to mało dla podkarpacia, mało korków jest, to będą większe bo największy myśliciel sensu przybędzie. USA jako partner nie istnieje, jako sojusznik się skończył, trzeba szybciutko uczyć się liczyć na siebie. Stąd takich jak powyżsi nam nie trzeba.Data dodania komentarza: 7.05.2025, 20:38Źródło komentarza: Wiceprezydent USA J.D. Vance odwiedzi Rzeszów?Autor komentarza: kierowcaTreść komentarza: Taki wyrok dostaje sprawca kradzieży bułki w markecie. Zarówno oględziny wypadku jak i wyrok śmierdzą na odległość matactwem jak i kumoterstwem. Sprawca - żołnierz - żona sprawcy ,policjantka. Nie trzeba komentarza.Data dodania komentarza: 7.05.2025, 16:09Źródło komentarza: Bitwy Drogowe. Analiza potrącenia 14-latki na przejściu dla pieszych w Rzeszowie [WIDEO]Autor komentarza: kierowcaTreść komentarza: W związku z tym wypadkiem , oprócz sprawcy , odpowiedzialność w ocenie tego zdarzenia powinni ponieść policjanci ,prokurator oraz sędzina która wydała wyrok . Taki wyrok sądy wydają sprawcy kradzieży wacików. Taki lub wyższy powinni otrzymać w/w osoby bo to śmierdzi kumoterstwem , kpiną z wymiaru sprawiedliwości . Przy ocenie zdarzenia oraz wysokości kary na pewno nie bez znaczenia było to że sprawcą jest wojskowy a jego żona jest policjantką.Data dodania komentarza: 7.05.2025, 16:01Źródło komentarza: Bitwy Drogowe. Analiza potrącenia 14-latki na przejściu dla pieszych w Rzeszowie [WIDEO]Autor komentarza: PolakTreść komentarza: Precz z Tęczowym Syfem !!!Data dodania komentarza: 7.05.2025, 10:16Źródło komentarza: "Tęczowy Trzaskowski". Baner kibiców Resovii podchwycił znany polityk PiSAutor komentarza: PutinTreść komentarza: Kolejny taki wypadek!~Kiedy zostaną zmienione przepisy odnośnie kierowców 80+??! Jaki Rząd taki kraj !!!Data dodania komentarza: 7.05.2025, 10:15Źródło komentarza: Tragiczny wypadek w Sanoku. Nie żyje 88-letni kierowca
Reklama
Reklama
Reklama