Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama Eco Energy 24 – klimatyzacja Rzeszów

25 lat więzienia dla matki za uduszenie ośmioletniego syna

Podziel się
Oceń

Na 25 lat więzienia skazał w czwartek Sąd Okręgowy w Rzeszowie 37-letnią Dorotę G. za uduszenie ośmioletniego syna. Kobieta miała docisnąć koc do jego twarzy i doprowadzić do gwałtownego uduszenia chłopca. Wyrok nie jest prawomocny.

Dorota G. może – decyzją sądu – starać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia po upływie 20 lat odbywania kary. Ponadto sąd orzekł dożywotni zakaz zajmowania przez nią wszelkich stanowisk, wykonywania zawodów lub działalności związanej z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi.

Sędzia Alicja Kuroń, uzasadniając wyrok, powiedziała, że zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił ustalić, że oskarżona, działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia swojego syna Oskara, zatkała mu drogi oddechowe poprzez dociśnięcie koca do twarzy i w ten sposób doprowadziła do jego zgonu wskutek gwałtownego uduszenia.

Materiał dowodowy nie pozwolił jednakże sądowi z całą wymaganą w prawie karnym stanowczością ustalić, iż oskarżona, działając w zamiarze bezpośrednim, podała dziecku atropinę 

– mówiła sędzia Kuroń.

Taki zarzut postawiła Dorocie G. prokuratura, że najpierw podała dziecku atropinę, która m.in. rozkurcza mięśnie gładkie oskrzeli, a następnie udusiła chłopca.

Sędzia Kuroń wskazała również, że oskarżona przed sądem, płacząc, przyznała się do uduszenia syna, powiedziała, że przez pięć minut dusiła własne dziecko, a potem zadzwoniła na pogotowie, aby wezwać służby ratunkowe.

W ocenie sądu jest to niezwykle ważny punkt ustaleń, bo „ten fragment wyjaśnień oskarżonej w całości znajduje potwierdzenie w zebranym materiale dowodowym”.

Sędzia Kuroń wskazała, że Dorota G. była matką troskliwą, dbała o syna, o jego wyżywienie, rozrywki, zdrowie. Była też cierpliwa i łagodna, choć Oskar „nie należał do dzieci spokojnych, prezentował typowo dziecięce zachowania, a może niekiedy nawet nadpobudliwe”. Wskazywała, że nie można pomijać okoliczności, że oskarżona dobrze realizowała obowiązki matki i zabezpieczała dobrostan syna.

Ale z drugiej strony właśnie te obowiązki matki rażąco naruszyła 10 lipca 2024 r., kiedy wobec osoby, wobec istoty całkowicie wobec niej zależnej, ufnej, bezbronnej, wykorzystując przewagę fizyczną, doprowadziła do gwałtownego uduszenia i skutkiem tego była śmierć dziecka 

– zaznaczyła sędzia referent.

W ocenie sądu wymierzona kara jest właściwą „odpowiedzią na zachowanie oskarżonej”.

Orzeczona kara jest taka sama, jakiej w mowie końcowej żądał prokurator.

Doroty G. nie było w sądzie podczas ogłoszenia wyroku. Jej obrońca mec. Piotr Fus powiedział dziennikarzom, że taka była jej wola. Zapowiedział także złożenie apelacji.

Do zabójstwa chłopca doszło 10 lipca 2024 r. w domu, w którym mieszkał wraz z rodzicami w Chałupkach Dębniańskich w powiecie leżajskim.

W myśl aktu oskarżenia, gdy mąż Doroty G. wyszedł rano do pracy, kobieta, „działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia swojego ośmioletniego syna”, podała mu substancję z zawartością atropiny, która powoduje m.in. zwiotczenie mięśni gładkich oskrzeli i ogranicza wydzielanie śluzu, a następnie przycisnęła koc do jego twarzy i udusiła chłopca.

Według oskarżenia podanie atropiny świadczy o tym, że kobieta przygotowała się do zabójstwa dziecka.

Ze śledztwa wynika, że później Dorota G. zadzwoniła na numer alarmowy 112 i zgłosiła, że jej syn nie oddycha i jest siny. Instruowana przez dyspozytorkę miała prowadzić reanimację krążeniowo-oddechową do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni stwierdzili u chłopca brak oznak funkcji życiowych.

Dorota G. została zatrzymana, a następnie sąd na wniosek prokuratury ją aresztował.

Dorotę G. zbadał zespół biegłych, najpierw jednorazowo, a później także w warunkach szpitalnych. Na podstawie przeprowadzonej obserwacji psychiatrycznej biegli stwierdzili, że Dorota G. nie jest chora psychicznie w rozumieniu psychozy ani upośledzona umysłowo i w chwili popełnienia zarzucanego jej czynu była poczytalna, tzn. zdolna do właściwego rozpoznania znaczenia swojego czynu i do właściwego pokierowania swoim postępowaniem.

Jednocześnie biegli stwierdzili u kobiety zaburzenia osobowości i ich wpływ na jej zachowanie, w tym także zachowania związane z zarzucanym jej czynem.

Dorota G. nie była dotychczas karana.

Proces rozpoczął się w lipcu. Decyzją sądu toczył się w części przy drzwiach zamkniętych. (PAP)

api/ joz/


Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama