Jak informuje policja, mężczyzna chciał zainwestować swoje oszczędności w internetowej platformie inwestycyjnej, która – jak się okazało – była pułapką przygotowaną przez cyberprzestępców.
Od pierwszego przelewu do lawiny strat
Do zdarzenia doszło w maju br., gdy za pośrednictwem komunikatora internetowego z pokrzywdzonym skontaktowała się osoba oferująca szybki zysk na inwestycjach online. „Oferta wydawała się profesjonalna, a mój rozmówca wzbudzał zaufanie” – relacjonował poszkodowany w rozmowie z policją.
Na początku mężczyzna przelał na wskazane konto równowartość tysiąca dolarów i – jak przyznaje – natychmiast „zobaczył spory zysk”. Zwabiony takimi efektami, postanowił zwiększyć wkład. Gdy jednak chciał wypłacić środki, pojawił się problem – konto zostało rzekomo „zamrożone”, a odblokowanie wymagało kolejnych przelewów. Łącznie do końca czerwca stracił około 10 tysięcy złotych.
Fałszywa pomoc z „firmy windykacyjnej”
To jednak nie był koniec. W czerwcu mężczyzna odebrał telefon od osób podających się za przedstawicieli firmy windykacyjnej. Obiecywali szybkie odzyskanie pieniędzy i „gwarancję skuteczności”, o ile podpisze stosowną umowę oraz ureguluje dodatkowe opłaty.
„Za każdym razem słyszałem, że to już ostatnia formalność – najpierw przewalutowanie, potem ubezpieczenie, później jeszcze opłaty transakcyjne. I że moje pieniądze zaraz wrócą” – opowiada 39-latek.
W rzeczywistości były to kolejne mechanizmy wyłudzenia. Ostatecznie mężczyzna przelał oszustom w sumie ponad 100 tysięcy złotych.
Policja: „Nie ulegajmy presji i obietnicom zysków”
Dopiero w sierpniu zgłosił się na policję, gdy upewnił się, że padł ofiarą klasycznego oszustwa internetowego. – „Przestępcy bazują na chęci szybkiego zysku i uśpieniu czujności. Po utracie środków próbują dodatkowo wyłudzać kolejne kwoty, podszywając się pod firmy windykacyjne” – ostrzegają funkcjonariusze.
Policja apeluje o ostrożność i przypomina:
- zawsze należy sprawdzić firmę, z którą nawiązujemy kontakt, i zweryfikować jej wiarygodność,
- nie instalować programów ani aplikacji polecanych przez nieznajomych rozmówców,
- nie klikać w podejrzane linki,
- nie udostępniać haseł, pinów i kodów dostępu,
- nie podejmować decyzji inwestycyjnych pod wpływem chwili ani presji osoby trzeciej.
Funkcjonariusze podkreślają, że każda „pewna inwestycja” z gwarancją wysokiego zysku powinna wzbudzić podejrzliwość. – „Jeśli coś wydaje się zbyt atrakcyjne, by było prawdziwe – najprawdopodobniej jest to oszustwo” – dodają.
Napisz komentarz
Komentarze