Decyzja ta ma odwrócić skutki kontrowersyjnej decyzji byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza z 2017 roku, który nakazał usunięcie tablicy z tego miejsca pamięci narodowej.
Haniebna decyzja z 2017 roku
Poseł PSL Adam Dziedzic, podczas konferencji prasowej w czwartek, podkreślił, że usunięcie tablicy w przeddzień Święta Niepodległości w 2017 roku było "haniebną sprawą" podjętą pod naciskiem ówczesnych władz Ukrainy. Tablica upamiętniała ofiary trzech ataków UPA na Birczę - 22 października 1945 roku, 29 listopada 1945 roku oraz z 6 na 7 stycznia 1946 roku, w których zginęło 44 osoby cywilne i ponad 70 żołnierzy Wojska Polskiego oraz milicji., a sama Bircza została spalona "do cna".

Dziedzic zaznaczył, że władze PSL, reprezentowane wówczas przez Piotra Zgorzelskiego i Mieczysława Kasprzaka, natychmiast wystosowały protest do Macierewicza, jednak bez skutku. Poseł skrytykował również ówczesnego prezesa IPN Sławomira Cenckiewicza za fałszywe twierdzenia, jakoby Bircza była broniona przez "czekistów". Poseł stwierdził, że Birczy broniła Armia Ludowa - "kto był wtedy w Armii Ludowej" - pytał retorycznie.
Przywrócenie godności i prawdy historycznej
Obecnie PSL, mając znaczącą rolę w rządzie za sprawą wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, podjęło działania zmierzające do przywrócenia pamięci o ofiarach. Dziedzic poinformował, że uzyskano zgodę IPN-u na umieszczenie tablicy, a trwają rozmowy z Urzędem Miasta Stołecznego Warszawy. Na Grobie Nieznanego Żołnierza mają zostać zawieszone dwie tablice - jedna upamiętniająca walki z 1939 roku oraz druga dotycząca walk z UPA.

Anna Szymaszek, burmistrz Miasta i Gminy Bircza, potwierdziła, że przywrócenie nazwy Bircza na tym zaszczytnym miejscu jest moralnym obowiązkiem samorządu. Uroczystość zawieszenia tablic planowana jest na pierwszy kwartał 2026 roku. Tablice sfinansować ma MON.
Stanowisko w sprawie ekshumacji
W kwestii ekshumacji Polaków pomordowanych na Ukrainie poseł Dziedzic zajął stanowcze stanowisko, podkreślając, że żołnierze Wehrmachtu zostali ekshumowani i przewiezieni do Niemiec, podczas gdy ofiary polskie wciąż pozostają bez godnego pochówku. Zwrócił uwagę na brak precyzyjnych danych dotyczących liczby ofiar rzezi wołyńskiej - czy było to 75, 100 czy 120 tysięcy osób.

Poseł PSL zaznaczył, że po miejscach pochówku Polaków jeżdżą obecnie maszyny rolnicze, nie ma wsi, grobów ani upamiętnienia. Według niego rozpoczęte ekshumacje polskich ofiar trwają zbyt wolno, a Polska jako państwo suwerenne powinna realizować ten proces niezależnie od ocen ukraińskich. PSL wielokrotnie artykułowało potrzebę zapewnienia godnego pochówku ofiarom, jeżeli nie ma dla nich miejsca w Ukrainie.
Kontrowersje wokół ekshumacji UPA na Podkarpaciu
Odnosząc się do trwających na Podkarpaciu ekshumacji żołnierzy UPA, poseł Dziedzic stwierdził, że kwestie te należy rozwiązywać drogą dyplomacji, a w razie potrzeby poprzez "twarde decyzje". Podkreślił, że tematy takie jak ekshumacje i wyjaśnianie trudnych prawd historycznych nie mogą być elementem walki politycznej, lecz wymagają stanowczego podejścia.

Burmistrz Szymaszek dodała, że przed podjęciem ostatecznych decyzji dotyczących ekshumacji w obie strony należy odkryć całą prawdę historyczną i mądrze wszystko przemyśleć, aby nie popełnić błędu. Zaznacza to, że zgoda na dalsze ekshumacje powinna być poprzedzona pełnym wyjaśnieniem wydarzeń historycznych.
Elżbieta Dachnowicz, społeczniczka działająca na rzecz pamięci o ofiarach UPA, przypomniała postać zmarłego przewodniczącego rady powiatu przemyskiego Wojciecha Bobowskiego, który do końca życia walczył o przywrócenie godności Birczy. Podkreśliła, że powrót informacji o pacyfikacji Birczy na Grób Nieznanego Żołnierza to sukces PSL oraz społeczników, którzy o to zabiegali przez osiem lat.
















Napisz komentarz
Komentarze