Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama Powiat Rzeszowski

„Legalizacja marihuany wiąże się de facto z bezpieczeństwem” - rozmowa z Łukaszem Rydzikiem – aktywistą społecznym i politykiem

Podziel się
Oceń

Choć od Podkarpackiego Marszu Wyzwolenia Konopi, który odbył się 18 czerwca w Rzeszowie, upłynęło już trochę czasu, to jednak kwestia legalizacji marihuany jest dalej przedmiotem dyskusji – zarówno na Podkarpaciu, jak i w Polsce. Czy powinniśmy się bać marihuany? Jakie jest jej medyczne zastosowanie i co mówią najnowsze badania? O tym i nie tylko porozmawialiśmy z Łukaszem Rydzikiem, działaczem społecznym, politykiem i inicjatorem projektu „4krzaki”.
„Legalizacja marihuany wiąże się de facto z bezpieczeństwem” - rozmowa z Łukaszem Rydzikiem – aktywistą społecznym i politykiem
Łukasz Rydzik - Łukasz Rydzik. fot. Kuba Kluz

Autor: Kuba Kluz

-Utarło się, że marihuana i, generalnie, konopie, kojarzone są ze stanem upalenia czy wręcz takiego, jak to się mówi popularnie, haju, i dlatego uważa się stereotypowo, że jest to narkotyk podobny np. kokainie. Czy jest to zasadne porównanie?

-Oczywiście nie jest to zasadne. Niestety konopie przez lata zostały prawie całkowicie zapomniane. Koncerny farmaceutyczne, tytoniowe czy alkoholowe przez lata zabiegały, aby marihuana była postrzegana przez społeczeństwo jako groźny narkotyk na równi z amfetaminą czy kokainą. Mało się o tym mówi, ale w 2020 roku ONZ wykreślił marihuanę z listy narkotyków więc powinna być ona traktowana jak inne używki: alkohol czy papierosy. Oczywiście jest to temat tabu, a niestety jako społeczeństwo bardzo często kierujemy się stereotypami, a nie rzetelnymi informacjami i argumentami za i przeciw. 

-Co mówią w tym momencie najnowsze badania? Jak wygląda kwestia oddziaływania marihuany na człowieka?

-Badania potwierdzają, że marihuana jest mniej szkodliwa i uzależniająca od alkoholu, który jest dostępny na każdym kroku. Nie ma większego problemu, żeby go zdobyć rano, w południe, w nocy, w kiosku, w sklepie spożywczym czy na stacji benzynowej. Tutaj nikt nie widzi w tym problemu bo alkohol wrósł w naszą tradycję. Tymczasem alkohol ma bardzo niekorzystny wpływ - może być powodem różnego rodzaju agresji czy problemów rodzinnych. Przyjmowany długotrwale jest powodem licznych problemów zdrowotnych, które kończą się tysiącami zgonów rocznie. Co ciekawe, gdyby alkohol został wynaleziony dopiero teraz, na podstawie badań jego szkodliwości nigdy nie zostałby dopuszczony do użytku.

Jako społeczeństwo traktujemy marihuanę w sposób stereotypowy, ze względu na to, że mało osób ją próbowało. Z alkoholem jest łatwiej bo każdy miał z nim swoje doświadczenia od najmłodszych lat. Z marihuaną tak nie jest. Wiele osób nie kieruje się doświadczeniem, ale swoimi uprzedzeniami. Dodatkowo bardzo często młodzi ludzie pierwszy kontakt z marihuaną mają na imprezach, będąc pod wpływem alkoholu co powoduje, że odczucia po jej użyciu są zaburzone. Podobnie kiedy zażywamy ją będąc w stresie przed złapaniem przez policję. 

Bardzo często ludzie powtarzają opinię, że marihuana, jest wstępem do cięższych narkotyków, co nie jest prawdą. Badania udowodniły, że to właśnie po alkoholu ludzie częściej sięgają po cięższe narkotyki. Kolejną kwestią jest brak wiedzy na temat dawkowania i sposobu przyjmowania marihuany. Ludzie najczęściej palą ją w zbyt dużych ilościach, zamiast zaczynać od małych dawek.

Jak w takim wypadku rozwiązać kwestię medycznej marihuany? Czy jest to terapia bazująca właśnie na wdychaniu marihuany czy też polega to na czymś zupełnie innym?

-Jeżeli chodzi o marihuanę medyczną, to wszystko zależy od schorzenia, jakie ma człowiek oraz od tego, jakie otrzymał on zalecenia od lekarza. Z tego, co się orientuję, najczęstszą formą używania marihuany przez pacjentów medycznych jest waporyzacja. Może wytłumaczę, czym w ogóle jest waporyzacja. Waporyzator to małe urządzenie wielkości pendrive, w którym susz jest podgrzewany do odpowiedniej temperatury, a następnie na zasadzie inhalacji wdychany przez użytkownika. Nie następuje tu więc proces spalania, tylko dzięki podgrzaniu suszu dochodzi do wydzielania terpenów i innych korzystnych składników zawartych w marihuanie. 

 

Podczas protestu w Krośnie. Źródło: Materiały Łukasza Rydzika



W zależności od schorzenia dobiera się odpowiedni susz (odmianę konopi) i temperaturę, które w odpowiedni sposób wpływają na nasz organizm.
Jako społeczeństwo posiadamy niestety bardzo małą wiedzę na temat marihuany i jej leczniczego wpływu na stan zdrowia. Ilość odmian konopi indyjskich jest ogromna i każda w inny sposób wpływa na organizm. Jedne mają działanie uspokajające, inne ograniczają ból, zmniejszają poziom stresu czy działają antydepresyjnie. Niestety ze względu na wieloletnie zakazy spożycia marihuany brak jest wystarczających badań potwierdzających optymalne leczenia różnych dolegliwości, a każda z odmian może mieć dobroczynne działanie na inne dolegliwości. 

Na szczęście w chwili obecnej rozpoczęto już całą serię badań. Stany Zjednoczone czy Izrael bardzo mocno inwestują w badania nad terapiami konopnymi, aby znaleźć antidotum na konkretne choroby. Myślę, że w przeciągu 5 - 10 lat terapie te będą dużo bardziej powszechne w leczeniu niż jest to obecnie.

-Podczas czerwcowego Marszu wystąpiły osoby z różnymi historiami, m.in. takie, które były leczone terapiami, o których mówimy. Nie każda bodajże z nich leczyła się w Polsce. Z czego tak naprawdę wynika ten upór i niechęć do zmian - zarówno w Polsce, jak i w innych krajach. Czy wynika to, tak jak Pan mówił, z braku wiedzy czy może nacisków koncernów farmaceutycznych?

-Myślę, że takich czynników jest sporo. Największym z nich jest oczywiście długotrwałe i skuteczne wmówienie ludziom przez koncerny farmaceutyczne, że marihuana to narkotyk. Na lata zatrzymało to możliwości badania i rozwoju branży konopnej. Kolejnym problemem jest podejście lekarzy, którzy kierują się własnymi uprzedzeniami nie mając wystarczającej wiedzy na temat korzyści płynących z użycia konopi. Bardzo ciężko przekonać szczególnie starszych lekarzy, aby stosowali terapię konopną. Myślę, że potrzebujemy zwiększenia ilości szkoleń dla lekarzy, aby pokazać im, w jaki sposób marihuana może wpłynąć na ich pacjentów. Na szczęście takie szkolenia już są prowadzone, więc za jakiś czas grono lekarzy stosujących terapię konopiami powinno się zwiększyć.

Z tego co się orientuję, nawet pacjenci mający zaświadczenie o użyciu marihuany medycznej mają czasami problem z otrzymaniem recepty od lekarza pierwszego kontaktu. Mówią oni, że nie będą jej przepisywać, bo nie znają działania. To pokazuje, jaki jest w dalszym ciągu problem i jak bardzo brakuje wiedzy. 

 

Marsz Wyzwolenia Konopi w Rzeszowie. fot. Kuba Kluz



-W czasie Marszu, jak i wcześniej, podnosiliście kwestię m.in. depenalizacji marihuany w Polsce. Wspominaliście Państwo m.in. o wieloletnich karach za samo posiadanie suszu. Jak Polska prezentuje się pod tym względem na tle innych krajów? Czy te kary są równie surowe jak u nas? Ile one w ogóle wynoszą w naszym kraju?

-Żeby doprecyzować: posiadanie suszu jest zagrożone karą do 3 lat więzienia. To jest maksymalny wyrok. Dużo gorzej przedstawia się sytuacja, jeżeli ktoś uprawia konopie na własny użytek, także medyczny. Jeżeli ktoś ma choćby jeden krzak konopi, który zostanie u niego znaleziony w domu czy w ogródku, to jest to przez nasz system prawny traktowane jako zbrodnia, za co grozi kara pozbawienia wolności od 3 do 15 lat więzienia. Czyli jeżeli np. pacjent stwierdzi, że nie stać go na terapię i chciałby sobie uprawiać konopie w domu, to może na wiele lat pożegnać się z wolnością. Co ciekawe uprawa konopi jest zagrożona wyższą karą pozbawienia wolności niż gwałt, rozbój, kierowanie grupą przestępczą.

Jeżeli chodzi o inne kraje, to widzimy zaś coraz większą tendencję do dekryminalizacji lub do legalizacji marihuany. W ostatnim czasie głośno jest o Malcie, która ją zalegalizowała. W wielu krajach z kolei jest dopuszczona możliwość uprawy kilku krzaków. W Czechach jest to np. pięć krzaków, a w Hiszpanii czy Portugalii także można mieć jeden do dwóch krzaków. W ostatnim czasie Tajlandia zalegalizowała marihuanę licząc na to, że w ten sposób zachęci turystów do przyjazdu. W trakcie zmian prawa są także Niemcy.

Bardzo ciekawa rzecz dzieje się w tym momencie w Stanach Zjednoczonych w Nowym Jorku, który zalegalizował marihuanę robiąc równocześnie wielką kampanię społeczną na ten temat tłumacząc społeczeństwu jakie są jej korzyści i wady, a także w jaki sposób powinno się z niej korzystać i gdzie ją legalnie kupić. Dodatkowo określono konkretnie, w jaki sposób przychód ze sprzedaży będzie trafiał do lokalnego społeczeństwa.

Możemy więc zauważyć, że kolejne kraje legalizują bądź depenalizują marihuanę, co tylko potwierdza fakt, że nie jest to roślina, której powinniśmy się bać. Jeżeli by tak było, to kolejne kraje zakazywałyby jej, a nie legalizowały czy dekryminalizowały ją.

Żyjemy zatem w kraju w którym człowiek posiadający przy sobie gram suszu jest łapany przez policję, musi stanąć przed sądem, jest oskarżony i grozi mu kara pozbawienia wolności. Natomiast po drugiej stronie granicy - niemieckiej, czy czeskiej - na spokojnie będzie można sobie pójść do parku, zapalić marihuanę i nie będzie się to wiązało z żadnymi problemami karnymi. Potwierdza to tylko w jaki sposób nasze państwo represyjnie traktuje swoich obywateli, którzy nie popełniają tak naprawdę żadnego przestępstwa. 

-Jeśli marihuana nie niesie za sobą jakichś poważniejszych zagrożeń, to jak uświadamiać to ludziom? Pytam Pana o to również jako działacza społecznego. Czy edukowanie społeczeństwa w tej kwestii to trudna misja?

-Nie powiedziałbym, że zagrożenia tutaj nie ma, bo zawsze znajdą się osoby, które będą w nieodpowiedni sposób korzystać z używek. Tak samo tyczy się alkoholu. Dzieciaki już od 14. czy 15. roku piją alkohol i jest to dla nich szkodliwe jak i przyjmowanie marihuany w tak młodym wieku.

To, co jest jednak argumentem za legalizacją to, po pierwsze, to, że byłaby ona dostępna w punktach, gdzie można sprawdzić, w jakim wieku jest kupujący i czy może on kupić daną używkę czy też nie. Do tego firmy, czy przedsiębiorstwa, które by sprzedawały marihuanę, musiałyby spełniać określone standardy suszu. Eliminujemy w ten sposób zagrożenie dodawania marihuany innych szkodliwych substancji, które mogłyby być np. bardziej uzależniające. Dlatego też legalizacja wiąże się także de facto z bezpieczeństwem, bo, po pierwsze, kontrolujemy jakość suszu, a po drugie kontrolujemy, komu ten susz sprzedajemy.

Jeżeli chodzi o drugą część pytania, czyli o działania społeczne, to od lat organizacje konopne działają, aby uświadamiać społeczeństwu prawdziwe informacje na temat marihuany. Ja także działam w tym temacie od kilku lat - wspierałem powstanie Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany, brałem udział w jego spotkaniach, a także miałem wpływ na zapisy ustaw, które zostały złożone. Kilka miesięcy temu dzięki mojej interwencji oraz presji społecznej udało się wesprzeć Pana Ryszarda, 70-latka, któremu za uprawę konopi na własne potrzeby medyczne groziło 3-15 lat więzienia. Finalnie sprawę warunkowo umorzono. Jak widać każde nasze działanie może mieć realne przełożenie na rzeczywistość, dlatego warto się angażować społecznie.

Niestety lata zakłamania na temat marihuany oraz brak wsparcia władz powodują, że nie jest to łatwo obalić stereotypy. Na szczęście coraz większa część społeczeństwa jest obecnie za dekryminalizacją marihuany. Ostatnie badania pokazały 65% poparcia tego postulatu oraz społeczną zmianę podejścia do marihuany szczególnie przez młodsze pokolenie akceptujące marihuanę oraz wręcz domagające się zmian. Młode pokolenie jest bardziej zaznajomione z konopiami i nie będzie już kierować się uprzedzeniami.

Uważam też, że konopie byłyby jedną z bardzo dobrych rzeczy do stosowania przez seniorów, ponieważ to właśnie oni mają różne schorzenia czy bóle. Marihuana działa w sposób uśmierzający ból, relaksujący czy przeciwbakteryjny więc seniorzy, którzy stosowaliby marihuanę leczniczą, mogliby czuć się po prostu lepiej. Ich komfort życia zdecydowanie by się poprawił. Niestety obecnie bardzo mało seniorów korzysta z terapii konopnych i nie jest to propagowane. Myślę jednak, że to tylko kwestia czasu oraz podejścia lekarzy, żeby zacząć przypisywać medyczną marihuanę także seniorom.

-Czy dekryminalizacja marihuany miałaby jakieś dodatkowe korzyści? 

-Dekryminalizacja marihuany to jedna z niewielu rzeczy, która mogłaby być zmieniona jedną ustawą. Największą korzyścią płynącą z tej zmiany byłyby ogromne oszczędności dla budżetu naszego kraju. Po pierwsze oszczędzilibyśmy pieniądze związane z łapaniem, przesłuchiwaniem, sądzeniem i przetrzymywaniem w więzieniach. Warto tutaj wspomnieć, że każdego roku ok. 30 tysięcy osób jest zatrzymywanych z małą ilością suszu. Jeżeli przemnożymy to tylko razy 10 czy 15 godzin działania systemu policyjno-sądowego, to okaże się, że są to tysięcy roboczodni tych instytucji, które można by było wykorzystać na bardziej odpowiednie sprawy i na łapanie prawdziwych przestępców.

-A co zakładają projekty już złożone i jaki jest ich los? W zapowiedzi Marszu wspomniano, że zostały złożone i, bodajże, utknęły w Sądzie Najwyższym.

-Parlamentarny Zespół ds. Legalizacji Marihuany złożył trzy ustawy, tj. pakiet ustaw konopnych. Pierwsza z nich dotyczyła zmiany systemu związanego z konopiami włóknistymi oraz z propagowaniem ich użycia. Druga ustawa dotyczyła marihuany medycznej i możliwości jej produkcji przez polskie firmy oraz zmiany, wprowadzającej do kodeksu określenia jazdy pod wpływem i po użyciu marihuany, aby podobnie jak z alkoholem zostało to uregulowane. Trzecia dotyczyła dekryminalizacji marihuany oraz możliwości uprawy czterech krzaków przez Polaków.

Dwie z tych ustaw były w już Sejmie na obradach, natomiast zostały one odrzucone. Wdrożona została ustawa posła Sachajki. Ustawa ta usprawniła model działania branży konopnej, uprościła możliwość upraw konopi i podniosła limit THC w roślinach do 0,3%, co jest dobrą zmianą dla rolników uprawiających konopie. Jednak nie rozwiązuje ona wszystkich problemów branży konopnej. Ustawa o dekryminalizacji nie była jeszcze procedowana. 

Do Sejmu wpłynął także obywatelski projekt ustawy Stowarzyszenia Wolne Konopie, niestety został on przez panią Marszałek Witek bezprawnie zablokowany, a obywatelom odebrano konstytucyjną możliwość zbiórki podpisów. Obecnie pracujemy nad nową ustawą, która daje możliwość uprawy czterech krzaków pacjentom używających konopi tak, aby diametralnie zmniejszyć koszt terapii i umożliwić produkcję własnego suszu, zamiast kupowania go w aptece.

 

Uczestnicy Marszu w Rzeszowie. fot. Kuba Kluz



-Pomówmy teraz o samym Marszu. To wydarzenie miało chyba dwa oblicza - z jednej strony miało charakter dość wesoły, a z drugiej też poruszający, dotykający właściwie kwestii, o których cały czas rozmawiamy, czyli m.in. właśnie problemu medycznej marihuany. Czy, jako organizatorzy, jesteście Państwo zadowoleni z przebiegu wydarzenia?

-Jak najbardziej. Dostaliśmy bardzo dużo ciepłych słów o organizacji. Dużo osób się odzywało, także na Marszu, gratulowało nam zorganizowania tego wydarzenia. Był to pierwszy na Podkarpaciu marsz tego typu, więc na pewno przełamujemy jakieś bariery. Pokazujemy, że można takie rzeczy zrobić i że na Podkarpaciu także są osoby, które popierają dekryminalizację czy legalizację marihuany. Ja jestem bardzo zadowolony z tego, jak dużo osób przyszło na Rynek oraz wzięło udział w samym Marszu pomimo ograniczonych możliwości związanych z jego promocją. Dodatkowo warto podkreślić bardzo dużą aktywność Internautów pod postami o samym wydarzeniu oraz ich pozytywne reakcje. 

-Reakcje na Marsz wydawały się być różne. Młodzi spacerowicze często wyjmowali telefony, klaskali i, na ogół wspierali maszerujących. Ze starszymi osobami było zaś różnie, niektórzy, jak zauważyłem, reagowali dość negatywnie. Czy Pańskim zdaniem jest to jeszcze do przepracowania?

-Mogły być takie reakcje, ale tak jak mówię, jest to związane bardziej z uprzedzeniami niż z wiedzą na temat użycia konopi. Chciałbym jednak zauważyć, że na Marszu było także sporo starszych osób popierających nasze wydarzenie. Nie można więc uogólniać, że starsze pokolenie jest przeciwne legalizacji bo widziałem osoby, które bardzo nam kibicują.

 

Nasz Rozmówca wspólnie z innymi aktywistami konopnymi oraz zwolennikami depenalizacji i legalizacji marihuany. Źródło: Materiały Łukasza Rydzika



-Zapytam jeszcze na zakończenie - jakie są Państwa plany na najbliższą przyszłość?

-Na pewno będziemy próbowali dopracować ustawę czterech krzaków dla pacjentów i wdrożyć ją w życie. Wydaje mi się, że to jest w tym momencie taka najbardziej istotna kwestia. Jeżeli to się nie uda, no to pewnie za jakiś czas znowu wrócimy do tych projektów wolnokonopnych. Ale jaka będzie dokładnie przyszłość? W niedługim czasie mamy spotkać się w ramach stowarzyszeń konopnych oraz aktywistów, aby przedyskutować właśnie, jakie kolejne kroki powinniśmy podjąć.

-Bardzo dziękuję za rozmowę.

-Dziękuję bardzo.

Więcej o działaniach Łukasza Rydzika możecie dowiedzieć się, odwiedzając jego profil na FB i stronę internetową.

 


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama