Rzeszowscy radni zadecydują bowiem o udzieleniu prezydentowi Konradowi Fijołkowi wotum zaufania i absolutorium. Wotum zaufania to polityczna ocena działalności prezydenta – jego stylu rządzenia, decyzji i kierunku, w jakim prowadzi miasto. Absolutorium zaś dotyczy kwestii finansowych i oznacza, że radni uznają realizację budżetu z danego roku za prawidłową.
Nastroje
Nie wystarczy już większość symboliczna. W tym roku, inaczej niż wcześniej, balans sił nie jest jednoznaczny. Rozwój Rzeszowa, proprezydencki klub, deklaruje pełne wsparcie, mówiąc o zrealizowanych inwestycjach, rozsądku budżetowym i europejskich ambicjach miasta. Ale nawet razem z Koalicją Obywatelską, z którą prezydent tworzy polityczne zaplecze, nie osiągają samodzielnej większości. Ich poparcie – nawet jeśli się zmaterializuje w pełni – to za mało. Brakuje jednego głosu, by decyzja zapadła ze spokojem.
W tym brakującym głosie zawarte jest napięcie, którego nie da się rozładować łatwym kompromisem. Opozycja, w szczególności Razem dla Rzeszowa, nie ukrywa rozczarowania i poczucia zdrady. Gdy rok temu, u progu nowej kadencji, decydowali się poprzeć prezydenta, mówili o szansie na nowe otwarcie.
Dziś mówią o utraconym zaufaniu, stylu władzy przypominającym książęce porządki i powołaniach, które bardziej przypominają polityczne faworyzowanie niż przejrzyste zarządzanie. Na stole leżą również zawiadomienia do prokuratury, frustracja z braku odpowiedzi na postulaty oraz zarzut lekceważenia rady jako organu współdecydującego.
Ale i w klubie PiS nie widać jednomyślności. Krytyka prezydenta przeplata się z uznaniem dla realizacji kluczowych inwestycji. Wisłokostrada, Podkarpackie Centrum Lekkiej Atletyki – to projekty, które powstają mimo trudności, przy ograniczonym budżecie i rosnącym długu.
Nie będzie wyroku
W tych faktach zaklęta jest niejednoznaczność, z którą radni będą musieli się zmierzyć. W kuluarach mówi się o zmęczeniu stylem władzy, ale też o rozsądku, który nie pozwala przecinać nici współpracy tylko po to, by wykazać się konsekwencją.
Głosowanie nad wotum zaufania ma charakter symboliczny. Nie przesądzi o losie prezydenta, nie uruchomi mechanizmów odwoławczych. Ale odebranie zaufania publicznego pozostawi ślad, którego nie przykryje żadna inwestycja, żadna konferencja prasowa.
Absolutorium, bardziej techniczne, oparte na faktach i opiniach instytucji kontrolnych, wydaje się mniej dramatyczne. Tu w grę wchodzi księgowość, nie wizja. Zarówno Regionalna Izba Obrachunkowa, jak i komisja rewizyjna wydały pozytywne opinie. Ale nawet pozytywne bilanse nie uciszą krytyki, jeśli za liczbami nie pójdzie refleksja nad stylem zarządzania.
W poniedziałek nie zapadnie wyrok, nie otworzy się droga do referendum, nie rozwiążą się wszystkie spory. Ale na kartach do głosowania zostanie zapisane coś znacznie ważniejszego niż liczby. Zostanie zapisane, czy Rzeszów potrafi być wspólnotą decyzji. I czy jego prezydent zasługuje na to, by nadal nią kierować.
Napisz komentarz
Komentarze