Z pewnością propozycję tę uznać można za kontrowersyjną i wywołującą duże emocje i dyskusje na lokalnej scenie politycznej, zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń w innych miastach oraz sporów toczonych podczas obrad rzeszowskich radnych.
Inspiracja Zabrzem
Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach w Polsce obserwowaliśmy parę prób odwołania włodarzy miast. Niepowodzeniem zakończyła się np. zbiórka podpisów pod organizacją referendum nad odwołaniem prezydenta Wrocławia, Jacka Sutryka. Zupełnie inaczej było natomiast w Zabrzu, gdzie mieszkańcy zdecydowali o odwołaniu tamtejszej prezydent Agnieszki Rupniewskiej, popieranej przez Koalicję Obywatelską i rządzącej w mieście od zaledwie roku.
To wydarzenie stało się punktem odniesienia dla Jacka Strojnego, który w swoim wpisie na Facebooku zapytał swoich obserwatorów o ocenę pomysłu przeprowadzenia podobnego referendum w stolicy Podkarpacia. Podkreślił, że sytuacja w Rzeszowie pod rządami Konrada Fijołka jest, w jego ocenie, znacznie gorsza niż w Zabrzu.
Przyglądnąłem się uzasadnieniu do odwołania Pani Prezydent w Zabrzu i... szczerze mówiąc gdy porównuję ją z Rzeszowem to... nie ma porównania
- napisał w w swoich mediach społecznościowych.
Strojny skrytykował prezydenta Fijołka za m.in.: wysokie koszty wyjazdów zagranicznych, powołanie czwartego zastępcy prezydenta oraz pełnomocników z "z pominięciem zapisów ustawowych", nieracjonalne wydatkowanie środków publicznych, brak jasności w dystrybucji funduszy, a także "inercję, brak decyzyjności i bezwład instytucji".
Demokracja czy destabilizacja?
Zdaniem Strojnego, możliwość odwołania w referendum włodarza miasta stanowić może dla mieszkańców szansę na skuteczniejsze zwalczanie, a wręcz na całkowitą eliminację jego głównych problemów i panujących w nim negatywnych zjawisk. W opinii obecnego wiceprzewodniczącego Rady Miasta, tak też może być właśnie w Rzeszowie.
Jego bowiem zdaniem, stolica Podkarpacia już w tym momencie przegrywa konkurencję z innymi ośrodkami, takimi jak Lublin.
Upadł kierunek rozwoju na którym Fijołek prowadził narrację oparty na stabilnej obecności wojsk amerykańskich pod Rzeszowem (tym uzasadniano m.in. budowę aquaparku). Do tego rozkład instytucji miejskich, marnowanie pieniędzy publicznych. Rok temu w kampanii mówiliśmy o domykaniu się 5 minut szans dla Rzeszowa. Ten czas już minął.
- stwierdził w swoim wpisie.
Z drugiej jednak strony podobne inicjatywy mogą też pociągać za sobą negatywne skutki. O pierwszym z nich wspomina zresztą sam samorządowiec - odwołanie prezydenta miasta niekoniecznie może przyczynić się do rozwiązania jego problemów, ale wręcz przeciwnie: może je pogłębiać i destabilizować funkcjonowanie całego lokalnego samorządu.
Jest jednak też jeszcze inny czynnik negatywny, o którym często wspominają politolodzy. Referendum nad odwołaniem dotychczasowego włodarza miasta wiąże się z dodatkowymi kosztami oraz bywa wykorzystywane niekiedy bardziej jako narzędzie walki politycznej, mającej na celu osłabienie przez opozycję przeciwnika, aniżeli jako faktyczne sprawdzenie woli mieszkańców. Wspominał o tym w swoich pracach m.in. Andrzej Piasecki.
Deręgowski, Wrona... PiS?
Lider Stowarzyszenia Razem dla Rzeszowa wskazał na kilku potencjalnych kandydatów mogących zastąpić Konrada Fijołka na stanowisku prezydenta Rzeszowa. Wśród nich wymienił Marcina Deręgowskiego, obecnego wiceprezydenta Rzeszowa z Platformy Obywatelskiej, oraz Grzegorza Wronę, również zastępcę prezydenta. Obaj są postrzegani przez Strojnego jako osoby obiecujące, zdolne do efektywnego zarządzania miastem.
Ponadto wiceprzewodniczący Rady Miasta zaznaczył, że po stronie Prawa i Sprawiedliwości także są przynajmniej dwie osoby, które mogłyby z powodzeniem kierować Rzeszowem, choć ich nazwiska nie zostały wprost wymienione.
Przypomnijmy, że Konrad Fijołek rządzi Rzeszowem od czerwca 2021 r., kiedy to zwyciężył w przedterminowych wyborach, które odbyły się po rezygnacji długoletniego prezydenta Tadeusza Ferenca. W wyborach w 2024 r. uzyskał on reelekcję, pokonując w II turze obecnego przewodniczącego Rady Miasta Waldemara Szumnego z PiS stosunkiem 54,90% do 45,10%. Należy jednak zaznaczyć, że nie wiele brakowało, a Fijołek zmierzyłby się wtedy właśnie ze Strojnym, który w I turze uzyskał 3. miejsce i ponad 15 tys. głosów.
Napisz komentarz
Komentarze