"Nigdy nie zestarzeje się serce, które kocha" – to hasło przyświecało całemu spotkaniu, będąc pięknym podsumowaniem półwiecza miłości, wytrwałości i wspólnego życia tych niezwykłych par.
Uroczystość pełna wzruszeń
Obchody rozpoczęła Msza Święta w kościele pw. Św. Jana Chrzciciela w Bratkowicach, celebrowana przez ks. proboszcza Józefa Książka.
– Dziś naszej parafii mamy wielką uroczystość. Jubileusz złotych godów par małżeńskich z terenu Gminy Świlcza, toteż pragnę serdecznie powitać na tej uroczystości władze gminy na czele z panem wójtem, a przede wszystkim was, drodzy jubilaci – mówił podczas mszy świętej ksiądz proboszcz, podkreślając sakramentalny wymiar małżeństwa i rolę, jaką odgrywa ono w życiu wspólnoty.
Po nabożeństwie, w towarzystwie rodzin i gości, Jubilaci uroczyście przemaszerowali do pobliskiego parku. Tam, wśród zieleni i przy dźwiękach kwartetu smyczkowego Simple Quartet, rozpoczęła się część oficjalna wydarzenia.
W imieniu Prezydenta RP medale "Za długoletnie pożycie małżeńskie" wręczył Jubilatom Wójt Gminy Świlcza ,Dawid Homa, w asyście pracowniczek miejscowego Urzędu Gminy – Wioletty Bajek i Moniki Piątek.
Oprócz medali, każda para otrzymała kwiaty, dyplomy okolicznościowe oraz serdeczne życzenia od przedstawicieli władz i zgromadzonych gości.
Goście
Na uroczystości obecni byli m.in. Przewodniczący Rady Powiatu Rzeszowskiego Tomasz Wojton, radni powiatowi Iwona Janowska i Tadeusz Pachorek, a także Przewodnicząca Rady Gminy Joanna Wdowik-Mika wraz z radnymi Rady Gminy Świlcza.

W wydarzeniu uczestniczyli również Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego, Paweł Rzepka i dyrektor Gminnego Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji, Adam Majka, którzy wspólnie z Karoliną Starzec czuwali nad jego sprawnym przebiegiem.
Sekret długiego, wspólnego życia
Jubilaci, pytani o sekret udanego małżeństwa, nie mieli wątpliwości. – Trzeba się kochać po prostu. Trzeba sobie przebaczać nawzajem – stwierdzili zgodnie. W ich wypowiedziach powracały słowa o szacunku, zrozumieniu, tolerancji i konieczności ustępowania sobie nawzajem. – Najważniejsze, żeby darować, darować, darować. Ktoś musi być mądrzejszy i jeżeli się jest małżeństwem, to się musi dogadać – tłumaczyła jedna z jubilatek.
Adam Majka, dyrektor GCKSiR, podkreślał, że organizacja tego typu wydarzeń to nie tylko okazja do świętowania, ale i ważny element budowania wspólnoty. – My zajmujemy się całą oprawą – zarówno artystyczną, jak i przygotowaniem uroczystego obiadu. Cieszę się, że możemy brać udział w takim przedsięwzięciu – mówił.
Świadectwo dla kolejnych pokoleń
Wójt Dawid Homa zwrócił się do jubilatów słowami podziękowania: – Pokazaliście, czym jest odpowiedzialność, pracowitość, miłość i siła rodziny. Wasze małżeństwa są jak mocne filary oparte na wzajemnym szacunku, ofiarności i wierze. Są świadectwem tego, że prawdziwe wartości nie przemijają.
Jubilaci przyznawali, że choć minione lata przyniosły wiele radości i trudów, to właśnie wspólne przeżycia, dzieci i wnuki są największą nagrodą. – Była miłość, pozostały wspomnienia, radość, pozostały dzieci, które mniej lub bardziej do tych rodziców lgną. Oby tak dalej – podsumowała jedna z uczestniczek uroczystości.
Złote Gody w Bratkowicach to nie tylko święto par, które przeżyły razem pół wieku. To również inspiracja i przypomnienie dla młodszych pokoleń, że przysięga „na dobre i na złe” może być rzeczywistością, jeśli oparta jest na wzajemnym szacunku, wyrozumiałości i codziennym wysiłku budowania wspólnego życia.
Święto miłości
Złote Gody to nie tylko jubileusz, ale i hołd złożony trwałości małżeńskiej oraz wartościom takim jak miłość, szacunek i lojalność. Pary, które zawarły związek małżeński w 1974 roku, wspólnie przeżyły dziesiątki lat codziennego życia – od narodzin dzieci, przez ich dorastanie, po radość z bycia dziadkami.
Podczas uroczystości wspominano słowa Jana Pawła II: "Kocha się naprawdę i do końca tylko wówczas, gdy kocha się na zawsze – w radości i smutku, bez względu na dobry czy zły los". Jak podkreślali organizatorzy uroczystości, cytat ten doskonale oddaje ducha uroczystości.
Wieczór zakończył się w wyjątkowej atmosferze: był walc Mandelsona, wzruszenia, szampan i ciepłe rodzinne rozmowy. Nie zabrakło też odniesień do poezji – wśród recytowanych słów znalazł się m.in. fragment utworu K.I. Gałczyńskiego: "...a może rzeczywiście wszystko nam się przyśniło: stangret, kareta, wieczór, mój frak i Twój tren..."
Napisz komentarz
Komentarze