Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Reklama
Reklama poseł Adam Dziedzic

Kościół w Łące wypełnił się muzyką organową i ludowym śpiewem [REPORTAŻ]

Podziel się
Oceń

W kościele św. Onufrego w Łące odbył się niezwykły koncert, będący świadectwem tego, jak dwa z pozoru odległe światy muzyczne – ludowy śpiew i organowa improwizacja – mogą stworzyć nową, fascynującą jakość.
kościół w Łące
Damian Skowroński podczas koncertu w kościele pw. Św. Onufrego w Łące

Autor: Szafirowe Studio

Wydarzenie to połączyło talent organisty Damiana Skowrońskiego i autentyczny głos śpiewaczki ludowej Marii Siwiec, a towarzyszyła mu refleksja nad wartością i przyszłością dziedzictwa muzycznego.

Obejrzyj reportaż:

Sztuka improwizacji

Centralnym punktem koncertu były improwizacje organowe, które, jak wyjaśnia Damian Skowroński, są "specyficznym rodzajem uprawiania sztuki w dzisiejszych czasach". Artysta podkreśla, że choć dziś improwizacja może wydawać się niszowa, to w epoce renesansu i baroku stanowiła "podstawowy sposób wyrażania się artystycznego organisty". 

Skowroński zaznacza, że spontaniczność wykonania nie oznacza braku przygotowania. Inspiracją dla jego improwizacji stały się pieśni z regionu radomskiego, które wcześniej zaprezentowała mu Maria Siwiec.

Organista zwrócił również uwagę na absolutną unikatowość każdego wykonania. 

Każdy koncert z literaturą organową jest niepowtarzalny (...) ale tutaj mamy na pewno jeszcze do czynienia z niepowtarzającą się właściwie materią muzyczną. Te dźwięki wybrzmiały i już ich nie ma. 

– tłumaczył. 

Dodał, że próba odtworzenia tego samego koncertu następnego dnia, nawet przy zachowaniu tych samych form, zaowocowałaby powstaniem zupełnie "innych utworów".

Zobacz zdjęcia:

Damian Skowroński nie krył radości z możliwości gry na organach w Łące, z którymi jest „związany w szczególny sposób”. Instrument ten został przeniesiony z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Artysta pochwalił pracę renowacyjną firmy Tomasza Barcika, podkreślając, że organy zostały rozbudowane i na nowo zintonowane, dzięki czemu zyskały zupełnie nowe brzmienie w sakralnej przestrzeni łąckiego kościoła.

Tradycja ustnego przekazu

Maria Siwiec, śpiewaczka ludowa, jest przedstawicielką ginącej tradycji ustnego przekazu. 

Nie znam nut, ale potrafię sama wymyślić melodię. Potrafię sama ułożyć tekst. 

– mówi, opisując swoją głęboką, naturalną więź z muzyką, która towarzyszy jej od dziecka. 

Wspomina czasy, gdy śpiew był nierozerwalnie związany z codziennym życiem i pracą na wsi. 

Kiedyś to pracowało się przy robotach, pasło się krowy. [...] żyła ta muzyka ludowa i wszyscy, no, którzy tam chcieli, umieli to sobie śpiewali. 

– opowiada artystka.

fot. Szafirowe Studio BWJ

Swoją wiedzę i pasję przekazuje dalej, prowadząc warsztaty dla dzieci. Podkreśla również siłę rodzinnego przekazu, mówiąc o swojej babci.

Babcia śpiewała i to dzisiaj umiem, to na pamięć co mi tam przekazała.

Muzyka zakorzeniona i odnaleziona

O potrzebie ochrony niematerialnego dziedzictwa mówił Konrad Żebrowski, znawca muzyki ludowej. Zwrócił się on z apelem do słuchaczy. 

Chciałbym państwa zachęcić, [...] żeby zapytać się swoich dziadków, swoich wujków, może swoich sąsiadów [...] o pieśni weselne, ale też pieśni nabożne, nagrać je i postarać się je jakoś udostępnić w internecie.

fot. Szafirowe Studio BWJ

Żebrowski wskazał konkretne miejsca, gdzie można szukać inspiracji i dzielić się znaleziskami, takie jak archiwa fundacji „Muzyka zakorzeniona” czy nagrania „Muzyki odnalezionej”. Zakończył mocnym przesłaniem. 

To jest nasze wspólne dziedzictwo muzyczne i właśnie starajmy się, żeby ta muzyka nie zaginęła.

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama