Specjaliści ostrzegają, że lód na rzekach i jeziorach często jest cienki i nieprzewidywalny, co może prowadzić do tragedii. Dlatego w minionym tygodniu podkarpaccy strażacy oraz ratownicy wodni przeprowadzili serię intensywnych ćwiczeń z zakresu ratownictwa lodowego i podlodowego.
Szkolenia
Specjalistyczne ćwiczenia rozpoczęli m.in. strażacy z Przeworska i Strzyżowa, a w kolejnych dniach przeszkoleni zostali również ratownicy z Jasła, Przemyśla, Tarnobrzega i, przebywający na Podkarpaciu gościnnie, strażacy z Nysy w województwie opolskim.

Ta ostatnia grupa doskonaliła techniki wydobywania osób, które wpadły pod lód, a także nurkowania pod powierzchnią lodu w ekstremalnych warunkach. Zajęcia prowadzone były przez doświadczonych Instruktorów Nurków MSWiA – Tomasza Śpiewaka i Rafała Ziemiańskiego. Odbyły się one dzięki współpracy z Ośrodkiem Szkolenia w Nisku, który stworzył strażakom odpowiednie warunki do przeprowadzenia podobnych ćwiczeń.

Strażacy z Rzeszowa na „Żwirowni”
W niedzielę do intensywnych szkoleń dołączyli także ratownicy z Grupy Interwencyjnej Rzeszowskiego WOPR, którzy wraz z druhami z OSP Rzeszów-Drabinianka przeprowadzili ćwiczenia na rzeszowskim kąpielisku „Żwirownia”.
Szkolenie obejmowało na początku część teoretyczną, podczas której omówiono m.in.:
- formy zlodzenia na jeziorach i rzekach,
- sprzęt niezbędny w ratownictwie lodowym,
- przebieg akcji ratowniczej,
- techniki ewakuacji poszkodowanego z wody,
- postępowanie z osobą z objawami hipotermii,
- zasady samoratownictwa.

Następnie zaś uczestnicy przeszli do realizacji części praktycznej, w trakcie której w, jak to określili, „cieplutkiej” wodzie rzeszowskiej Żwirowni doskonalili wszystkie powyższe elementy.
– Na szczęście nasze suche skafandry dały radę, a na zimno chyba bardziej narzekali przechodnie niż ci, którzy wchodzili do przerębli! – relacjonowali uczestnicy.
Nie ryzykuj życia
Strażacy po raz kolejny apelują do mieszkańców, by nie wchodzili na zamarznięte rzeki i jeziora, szczególnie w okresie zmiennej pogody, gdy lód może być bardzo cienki i niestabilny. Wchodzenie na pokryte lodem akweny bez asekuracji to ogromne ryzyko – wystarczy jeden niewłaściwy krok, by doszło do tragedii.
Pamiętajmy, że lód pokrywający rzeki nigdy nie jest w pełni bezpieczny, a służby ratownicze, choć doskonale wyszkolone, nie zawsze mogą zdążyć na czas. Lepiej unikać zagrożenia, niż narażać własne życie i życie ratowników.
Napisz komentarz
Komentarze